Bloger Tygodnia - Ciastkożercy

Dzisiejszą bohaterką cyklu Bloger Tygodnia jest Róża Mucha-Myśliwiec. Porzuciła pracę w korporacji i zajęła się prowadzeniem słodkiego bloga kulinarnego - Ciastkożercy. Nie przejmuje się jeśli ciasto nie wychodzi takie jakby chciała. Wręcz przeciwnie - widzi w tym dużą szansę. Jaką? Przeczytajcie!

         
ocena: 0/5 głosów: 0
Bloger Tygodnia - Ciastkożercy
fot. Róża Mucha-Myśliwiec
Jeśli kochacie ciasteczka i słodkie wypieki wproście się na kawę do Ciastkożerców. Znajdziecie tu całe pokłady genialnych inspiracji. Ciasteczka Lego, ciastka z Batmanem, czekoladowe pająki - zachwycą nie tylko najmłodszych. Obok małych pyszności stoją imponujące torty, począwszy od tych łatwych w wykonaniu, po coraz bardziej wymagające - jednak wszystkie zachwycające!

Autorką tej pysznej, słodkiej krainy jest Róża Mucha-Myśliwiec. Jak zaczęła się jej przygoda z blogowaniem? Co sprawia jej największą radość i co motywuje ją do działania? Przeczytajcie!

Co stało się Twoją inspiracją do założenia bloga? Jak przeszłaś od pomysłu do realizacji? Nastąpiło to z dnia na dzień? Czy potrzebowałaś więcej czasu?

Założenie bloga było wypadkową różnych czynników. Na początku wiedziałam tylko, że chcę otworzyć własną firmę i mieć więcej czasu dla mojej rodziny, praca w korporacji, mimo, że była bardzo satysfakcjonująca zabierała mi niemal całe dnie. Pomysłów było wiele, jednak to blog przetrwał próbę czasu i jak okazało się później pozwolił nie tylko kreatywnie się wyżyć, ale też przynosił stały dochód. Oczywiście nic nie stało się z dnia na dzień, wiele musiałam się nauczyć o pracy na własny rachunek, organizacji czasu, funkcjonowaniu w social mediach czy robieniu zdjęć. Prawdę mówiąc dalej się uczę. Zdarza mi się patrzeć z uśmiechem na pierwsze zdjęcia, które dość nieporadnie robiłam nowo kupioną lustrzanką i myśleć o tym, jak bardzo zmienił się blog od tego momentu.

tort czekoladowy z jeżynami

Na Twoim blogu znajdziemy przede wszystkim słodkości. Co sprawiło, że wyspecjalizowałaś się właśnie w tym obszarze?

Rzeczywiście w kuchni to pieczenie sprawia mi największą przyjemność, więc na tym skupiam się na blogu. Ze słodkościami wiąże się wiele moich miłych wspomnień z dzieciństwa, takich jak zapach drożdżowego placka ze śliwkami z ogrodu, klejenie pierogów z owocami z moją mamą czy najlepszy babciny sernik, który zawsze dostawałam na urodziny. Pieczenie kojarzy mi się ze spokojnymi popołudniami spędzonymi w gronie najbliższych i najlepszymi przyjęciami, które nigdy nie mogą się obejść bez tortu. Myślę, że jest tak nie tylko dla mnie, może właśnie dlatego na blogu spotykam się głównie z serdecznymi komentarzami.

Od czego wszystko się zaczęło? Jaki przepis jako pierwszy trafił na Twojego bloga?

Pierwszy przepis, który trafił na bloga to proste babeczki waniliowe i do teraz jest to jeden z najpopularniejszych wpisów, który codziennie odwiedza kilkaset osób. Ja też zaliczam go do swoich ulubionych: przygotowanie zajmuje dosłownie kilka chwil, wszystkie składniki można wymieszać łyżką, łatwo go modyfikować dodając ulubione dodatki i naprawdę jest nie do popsucia.

ciasto w słoiku muffiny cherry coke

Przyznajesz, że Twoim celem jest m.in. to, by pieczone przez Ciebie pyszności wywoływały w odbiorcach efekt „UAU”. Niewątpliwie tak jest. Co czujesz, gdy Twoi czytelnicy informują Cię, że ciasto, które zrobili na podstawie Twojego przepisu zrobiło ogromne wrażenie na gościach, dzieci zajadały się nim bez opamiętania, a mamy patrzyły na nie z podziwem i zazdrością?

Takie komentarze czy maile zawsze wprawiają mnie w świetny nastrój, to jeden z najbardziej pozytywnych aspektów pracy nad blogiem. Uwielbiam oglądać zdjęcia wypieków, które dostaję od moich czytelników, często też piszą do mnie 10-12 letnie dziewczynki, które chwalą się, że upiekły swoje pierwsze ciasto i było z mojego przepisu - nie mogłabym wyobrazić sobie lepszej pochwały.

Oprócz tego, że prowadzisz bloga, pracujesz, zajmujesz się domem i wychowujesz dzieci. Jak udaje Ci się wszystko pogodzić?

Myślę, że wiele mam opracowało do perfekcji taki multi-tasking. Ja wciąż się tego uczę, przy dwójce maluchów trzeba testować różne metody. Wiele rzeczy robię nosząc młodsze dziecko na plecach w nosidełku pozwalając mu przyglądać się temu co robię, starsza trzylatka jest już powoli małym pomocnikiem i bywa, że udaje mi się ją zachęcić, żeby niektóre prace wykonywała razem ze mną. Nie da się jednak ukryć, że przy sesjach zdjęciowych potrzebuję dodatkowej pomocy, rozłożone w kuchni statywy są zbyt interesujące, żebym była w stanie skłonić dzieci do zajęcia się swoimi zabawkami. W takich sytuacjach nieocenioną pomocą są dziadkowie.

makaroniki malinowe

Kto jest dla Ciebie największym wsparciem?

Największym wsparciem jest dla mnie zdecydowanie mój mąż. Miałam tyle momentów zwątpienia, że bez niego na pewno już dawno bym się poddała. Nie tylko kibicuje mi i zachęca do dalszej pracy nad blogiem, ale sam czynnie włącza się w zadania, z którymi bez niego pewnie bym sobie nie poradziła. To on odpowiada za kształt strony i za jej aktualizacje, podsuwa mi pomysły na kolejne przepisy i doradza przy tworzeniu ofert dla klientów.

Czy Twoja córeczka (o synka nie pytam, bo jest jeszcze malutki) dobrze odnajduje się w kuchni? Odziedziczyła po mamie kulinarne geny?

Wydaje mi się, że takie kilkulatki zawsze są przekonane, że potrafią wszystko i zrobią to najlepiej na świecie. Uwielbiam tę dziecięcą pewność siebie! Z takim nastawieniem do gotowania podchodzi też moje dziecko, więc nie brak jej entuzjazmu i zapału. Pieczenie z nią zawsze oznacza, że kuchnia będzie wyglądała jakby ktoś się włamał i szukał jedzenia, ale zabawa jest rewelacyjna, więc warto.

tort bez pieczenia pączki serduszka

Słodkość, która jest w stanie w każdej chwili przywrócić Ci dobry humor to....

Czekolada, tak po prostu. Bo zawsze jest w pogotowiu, ale ulubionych słodyczy mam wiele, chyba nie potrafiłabym się zdecydować na jeden rodzaj. Na pewno każde ciasto ma dla mnie dodatkowego plusa za świeże owoce sezonowe.

Kto jest dla Ciebie wzorem kucharza/cukiernika?

Zdecydowanie moje babcie. Jako dziecko zawsze byłam przekonana, że potrafią upiec wszystko, dodatkowo moja babcia miała bardzo liberalne podejście do wypieków i twierdziła, że nie należy się przejmować, jeśli ciasto nie wyjdzie takie, jak chcieliśmy, bo może wyjdzie inne i też będzie pysznie. Uwielbiam tę zasadę, dlatego pierwsze nieudane francuskie makaroniki udawały u mnie włoskie ciasteczka amaretti, a goście i tak byli zachwyceni.

serniczki na zimno

Jakie plany kulinarne (i nie tylko) chciałabyś zrealizować w najbliższej przyszłości?

Na liście od dłuższego czasu mam reaktywację kanału na You Tube, z niecierpliwością odliczam dni do przeprowadzki, która wiąże się z moim wymarzonym studio do zdjęć i nagrań. Jest również wiele tradycyjnych przepisów, których brakuje na blogu i o które proszą moi Czytelnicy, chciałabym je uzupełnić. Dodatkowo myślę, że wspaniale byłoby rozbudować kanał na Instagramie, który świetnie nadaje się do pokazywania kulis pracy nad przepisami i może też szczypty tego co dzieje się u nas poza pieczeniem.

Czytelnikom Gotujmy.pl polecam przepis na proste babeczki waniliowe, o których już wspominałam. Babeczki zawsze się udają!

Babeczki waniliowe

babeczki waniliowe


Składniki:

- 2 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 szklanki cukru
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- 1 jajko
- 0,5 szklanki oleju
- 1 szklanka mleka

Sposób przygotowania:

Suche składniki mieszamy razem w misce. Jajko, olej oraz mleko dodajemy do masy i dokładnie mieszamy. Nastawiamy piekarnik na temperaturę 180 stopni. Metalową formę do muffinek wykładamy papierowymi papilotkami. Jeśli nie mamy papilotek foremki możemy wysmarować masłem i wysypać bułką tartą lub zrobić je samemu z kawałków papieru do pieczenia.

Wypełniamy foremki ciastem do wysokości około 1 cm od brzegu zostawiając miejsce babeczkom, żeby wyrosły. Jeśli chcemy dodać do babeczek czekoladę musimy zadbać o to, żeby nie wystawała z ciasta. W przeciwnym razie przypali się i zrobi się gorzka.

Do nakładania ciasta używam nabieraczki do lodów i sprawdza się rewelacyjnie, można zrobić to jednak najzwyklejszą łyżką.

Foremkę wstawiamy do nagrzanego piekarnika, pieczemy około 25 min. Po wyciągnięciu z pieca można upewnić się czy babeczki na pewno są upieczone za pomocą drewnianego patyczka do szaszłyków. Wystarczy wbić go w środek, po wyciągnięciu nie powinien mieć przyklejonego surowego ciasta. Gotowe babeczki warto wyciągnąć z formy i obrócić „do góry nogami” albo poukładać na kratce, żeby ostygły... lub zjeść na ciepło z pyszną lekko rozpuszczoną czekoladą w środku.