Bloger Tygodnia - Domi w kuchni

  • 11

Dzisiaj w cyklu Bloger Tygodnia odwiedzamy blog Dominiki Lewandowskiej, czyli "Domi w kuchni".

         
ocena: 4/5 głosów: 5
Bloger Tygodnia - Domi w kuchni

W cyklu Bloger Tygodnia doceniamy kulinarnych blogerów - bardziej i mniej znanych, zarówno tych obecnych na gotujmy lub nie. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę redakcja.ludzie.gotujmy.pl Czekamy też na sugestie kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni.

Co więcej - każda blogerka (lub bloger) wyróżniona kiedykolwiek w tej rubryce dostanie też 500 wirtuali nagrody!

Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Dominika Lewandowska, autorka bloga "Domi w kuchni", który możecie odwiedzić pod adresem domiwkuchni.blox.pl

Gotuję i bloguję bo...

…to mój sposób na życie. Od zawsze lubiłam gotować, czasami spisywałam swoje przepisy. W końcu zapragnęłam mieć jedno miejsce, w którym miałabym i przepis i zdjęcie razem, bo lubię wiedzieć, jak wyglądają przygotowywane przeze mnie potrawy (a pamięć mam krótką). Założenie bloga było rozwiązaniem tego problemu.

Z czasem moja chęc do gotowania przerodziła się w prawdziwą, szczerą i bezinteresowną miłość, kocham gotować i sprawia mi to wielką przyjemność. Dzięki gotowaniu i blogowaniu zyskałam na pewności siebie, w końcu znalazłam coś, w czym jestem naprawdę dobra i co naprawdę lubię robić, coś, czemu oddałam się bezpamiętnie.



Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet

Chyba obieraczka do warzyw. Niby to prosty gadżet, wiele osób używa noża, ale dobra obieraczka, z ostrym nożykiem potrafi obrać idealnie okrągłe ziemniaczki, zdjąć tylko cienką skórkę z ogórka, nie marnuje się składników, a jednocześnie zachowują swój naturalny kształt i nie są kanciaste, jak czasami od noża.

Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?

Moje inspiracje najczęściej czerpię w książek kulinarnych, których mam ponad 100 i nadal mi ich przybywa. Lubię je przeglądać i czytać. Bardzo dużo potraw wymyślam sama, czasami siedzę na zajęciach (studiuję) i po prostu wpadam na jakiś pomysł, zapisuję go, robię zakupy, a potem po prostu gotuję.

Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania

Pełen luz i spontaniczność.

Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki

Moim największym kulinarnym sukcesem jest mój blog kulinarny, to moja perełka, „moje dziecko”, które uważam, że naprawdę mi wyszło porządnie. Nie wiem czy mam jakąś wielką kulinarną porażkę - są wzloty i upadki i chyba każde są sobie równe, widocznie nie było jeszcze nic tak spektakularnego, bym o tym pamiętała.

Kulinarny idol

Moim kulinarnym idolem od zawsze była moja Mama, to od niej nauczyłam się wielu rzeczy, a także dzięki niej pokochałam gotowanie, to ona jest moim największym krytykiem kulinarnym i służy mi radą.

Medialnym idolem natomiast niezaprzeczalnie jest Jamie Oliver, tak bardzo lubię jego programy, że zaraziłam tym mojego narzeczonego i teraz oglądamy programy Olivera razem. Posiadam 7 książek Jamiego i jeśli spodoba nam się w programie jakaś potrawa, to zaglądam do odpowiedniej książki i realizuję przepis.



Czego nigdy nie weźmiesz do ust?

Zdecydowanie czerniny i smażonych larw – białych robaków. Są pewne granice, których nie zamierzam przekraczać. Poza tym jestem otwarta na nowe smaki, uważam, że najpierw trzeba spróbować, by powiedzieć, że się czegoś nie lubi. Tak na przykład zjadłam w Turcji smażony, cielęcy móżdżek lub ogórki kiszone z miodem.

Gdybym była potrawą byłabym...

…czekoladowym sufletem. Uwielbiam czekoladę i egoistycznie uwielbiam sama siebie, przez lata różnych doświadczeń nauczyłam się, że wszyscy są ważni, ale to ja jestem najważniejsza.

Czekoladowy suflet to taka magiczna potrawa, która z zewnątrz ma upieczone, miękkie, puszyste ciasto, a w środku gorący, płynny, super czekoladowy środek – taka właśnie jestem ja – puszysta (jakkolwiek można to tłumaczyć - tak, kojarzę to z moją figurą i nie mam z tym problemu) i mocno wypieczona z zewnątrz, ale całkiem miękka w środku i łatwo mnie złamać.

Co lubisz robić, jak już nie gotujesz?

Kiedy nie gotuję, lubię spędzać czas z moim narzeczonym, najlepiej czuję się w jego towarzystwie. Kiedy jednak mam czas tylko dla siebie, to czytam książki, chodzę na zakupy, sprzątam, no i oczywiście studiuję – zwykła proza życia, ale lubię je, nigdy się nie nudzę.

Jaki przepis chcesz polecić tym, którzy odwiedzają Twój blog po raz pierwszy?

Specjalnie dla Was wybrałam swój koronny przepis, który często wykonuję, chcąc podać coś do przegryzienia. Jest bardzo prosty w wykonaniu, szybki i niedrogi – polecam.

Przekąska karnawałowa – pomidorki faszerowane serem feta



Składniki:

- opakowanie pomidorków cherry lub koktajlowych
- ser feta (dobrze jest użyć ser marynowany w oleju, ale świeży też może być)*
- oliwki zielone do przybrania
- wykałaczki

Przygotowanie:

Pomidorki umyć, osuszyć i ściąć czubek tak, by mogły stać na talerzyku. Małą łyżeczką wydrążyć miąższ i go wyrzucić, a zostawić "czapeczki".

Ser feta pokroić w małą kostkę.

Pomidorki kolejno faszerować serem, nabijać je na wykałaczki, nabijać na nie "czapeczki", a na końcu oliwki. Układać obok siebie na talerzyku. Do czasu podania pomidorki przechowywać w lodówce pod przykryciem.

Jeśli chcemy urozmaicić swoją przekąskę, możemy ser feta wcześniej wymieszać z ziołami, lub pokroić go w kosteczkę i obtoczyć w świeżych ziołach, suszonej papryce, etc.

Więcej przepisów Dominiki znajdziecie na jej blogu.