Czy light rzeczywiście jest light?

Jak donoszą najnowsze badania, produkty dietetyczne są pułapką – osoby, które sięgają po produkty light, mają o 40% większą skłonność do tycia niż inni!

         
ocena: 5/5 głosów: 1
Czy light rzeczywiście jest light?

W pogoni za ideałami



Słowo light pochodzi z języka angielskiego, co w tłumaczeniu znaczy lekki. Jak powszechnie wiadomo słowo to już nierozerwalnie związane jest z jedzeniem. Produkty typu lihgt posiadają mniejszą wartość kaloryczną niż pozostałe. W wersji lekkiej można kupić niemal wszystko – od jogurtów, sera, przez majonezy, pieczywo, aż po czekolady, a nawet alkohole! Produkty o zredukowanej kaloryczności, kuszą obietnicami zdrowia oraz zmniejszeniem wagi.

Tymczasem wszystkie te zapewnienia są stekiem bzdur, który gratisem dostajemy wraz z kolejnymi kampaniami reklamowymi. Specjaliści dwoją się i troją, by udowodnić wyższość produktów light na pozostałymi. Trzeba przyznać, że doskonale im to wychodzi, bo najczęściej kupujemy produkty z mniejszą ilością kalorii. Czy brak opinii negujących tę cudowną żywność nie powinien być dla nas – konsumentów zastanawiający?


Light znaczy mniej


W skrócie o produkcie lihgt możemy powiedzieć, że zawiera wszystkiego mniej: kalorii, tłuszczu, cukru. Jakby spojrzeć na to z drugiej strony, zawiera również mniej naturalnych składników odżywczych. Za tym natomiast kryje się więcej chemii, której wpływ na pewno nie jest obojętny dla organizmu! Weźmy np. pod uwagę mleko, które wprost od krowy zawiera
ok. 5% tłuszczu. Zatem każde mleko, które ma poniżej 2% to raczej mleczne popłuczyny bez witamin.

Nieco inaczej sprawa ma się w przypadku jogurtów. Ponieważ nie da się go rozcieńczyć wodą, stosowane są wypełniacze: skrobia modyfikowana, pektyny czy guma guar. A dla zachowania smaku – słodziki, które oprócz zaburzeń w pracy ośrodka głodu i sytości, podejrzewane są o działanie rakotwórcze. Włoscy naukowcy wiele miesięcy karmili szczury aspartamem. Efekt końcowy badania był taki, że zwierzęta zdychały z powodu raka: głównie chłoniaka, białaczki, guzów nerek, a nowotwory rozwijały się nawet u tych, którym podawano znikome ilości słodzika. Eksperci obwiniają aspartam za wywoływanie ponad 100 chorób!

Dlatego coś, co nie posiada cukru, a jednocześnie jest słodkie, powinno budzić nasze podejrzenia. Ponadto zważmy na to, że fenomen produktów light wcale nie jest tani. A to co dostajemy w zamian, wcale nie jest złotym środkiem. Bo czy produkt na bazie tablicy Mendelejewa można nazywać czekoladą?


Ciąganie za nos konsumenta


W Polsce moda na produkty o zredukowanej kaloryczności pojawiła się po 1989 roku. Była wyrazem zachwytu nad wszystkim, co pochodziło z wyzwolonych Stanów Zjednoczonych. Aktualnie, produkt light musi spełniać określone prawem UE kryteria. Producent może nazwać tak swój produkt, jeśli wartość kaloryczna nie przekracza 40 kalorii na 100 gramów, dla produktów stałych i 20 dla płynnych.

Jednak nawet na tym gruncie doskonale sprawdza się powiedzenie, że „Polak potrafi”. Producenci dietetycznej żywności sprytnie obchodzą to rozporządzenie, czarując nas etykietami z napisem „0%”, „lekki” „fit”, „slim”, „fitness”, „dietetyczny”. W rzeczywistości kupujemy złudną obietnicę zdrowia i urody. Aby się o tym przekonać, wystarczy rzucić okiem na skład. Jeśli przeważają w nim egzotycznie brzmiące nazwy oraz różne kombinacje emulgatorów (E), powinniśmy darować sobie zakup. Pamiętajmy, że nie chudniemy od żywności light, ale wtedy, gdy nasz bilans energetyczny jest ujemny.  


Lightowa pułapka


Dla zdrowych ludzi etykieta staje się pułapką. Zrozumiałe, że przy otyłości i cukrzycy należy ograniczać cukier, zamieniając go na słodzik. Natomiast ci, którzy nie mają tego typu problemów, mogą zwiększyć ryzyko rozwoju cukrzycy o ponad 40%! Ponadto ostatnie badania donoszą, że wszelkie zamienniki przyspieszają przechodzenie jedzenia przez jelita. Przez to przyswajana jest mniejsza liczba składników z pokarmu.

Powszechnie wiadomo, że wszystkie produkty wysoko przetworzone obwinia się za skłonność do alergii. Przez nie do końca jasny wpływ na płód, odradza się także spożywania tego typu produktów kobietom w ciąży. Zatem nic dziwnego, że dla specjalistów light jest równoznaczne z „niezdrowe”. Może warto przed następnymi zakupami zastanowić się, czy chcemy karmić się zdrowym jedzeniem, czy czczymi obietnicami?