Oto mój sposób (przepis ze starej książki kucharskiej).


Babka chlebowa

1 szklanka wysuszonego i zmielonego na proszek chleba razowego,
1 szklanka cukru,
10 dag migdałów.
10 jaj,
skórka cytrynowa, cynamon

Migdały sparzyć gorącą wodą, obrać ze skórki, utłuc w moź-
dzierzu i dobrze utrzeć w donicy. Następnie dodawać po łyżce
cukru i po 2 żółtka, ciągle ucierając. Gdy masa będzie dobrze utar-
ta dodawać po 1 łyżce mąki chlebowej (dobrze wysuszony chleb
razowy utłuc i przesiać przez bardzo gęste sito). Dla zapachu do-
dać skórkę cytrynową i łyżeczkę mielonego cynamonu. W końcu
wymieszać wszystko z dobrze ubitą pianą ze wszystkich białek,
lekko wymieszać, włożyć do płaskiej formy (tortownicy) i piec
godzinę.

gusia1000 napisał(a):

Ja zawsze zbieram suchy chleb i daję sąsiadowi kurom, a niekiedy z niego robię bułkę tartą, czy grzanki do zupy.
PS. Kiedyś gdy się zaczynało kroić chleb niekrojony, to się robiło na nim nożem znak krzyża.
Robicie tak jeszcze w tych czasach, w XXI wieku, czy już nie ?

Tak, pewne zwyczaje są ponadczasowe. A krojonemu też znak krzyża nie przeszkadza.Mówię to z pozycji osoby wierzącej.Masz rację, Buniu, to nie jest miejsce na rozmowy o religii, ale ponieważ znak krzyża na chlebie jest bardzo wrośnięty w polską tradycję,a chleb należy do kulinariów,pozwoliłam sobie na tę wypowiedź. Z całym szacunkiem do wszystkich tu obecnych.

gusia1000 napisał(a):

Ja zawsze zbieram suchy chleb i daję sąsiadowi kurom, a niekiedy z niego robię bułkę tartą, czy grzanki do zupy.
PS. Kiedyś gdy się zaczynało kroić chleb niekrojony, to się robiło na nim nożem znak krzyża.
Robicie tak jeszcze w tych czasach, w XXI wieku, czy już nie ?

Gusiu- znak krzyża na chlebie robią osoby wierzące i nie ma to nic współnego z tym czy jest to XX czy XXI wiek . Nie odzywała bym się ale zauważyłam , że maniacko zaczynasz na wszelkich forach wątek religijny .Próbowaliśmy ci dać do zrozumienia , że to jest tak osobista sprawa że nie wypada publicznie wypytywać innych o to czy chodzą czy nie chodzą do koscioła w niedzielę , modlą się czy nie i czy robią znak krzyża na chlebie .Jest to niestosowne .Nie wolno spraw religii i wiary sprowadzać do pogaduszek na forum bo narusza to sferę prywatnosci i to zarówno osób wierzacych ( w różnych odmianiach wiary ) jak i ateistów .

Ja zawsze zbieram suchy chleb i daję sąsiadowi kurom, a niekiedy z niego robię bułkę tartą, czy grzanki do zupy.
PS. Kiedyś gdy się zaczynało kroić chleb niekrojony, to się robiło na nim nożem znak krzyża.
Robicie tak jeszcze w tych czasach, w XXI wieku, czy już nie ?

Ja też zawsze byłam uczona szacunku do chleba, bo wielu ludzi włożyło mnóstwo wysiłku w to, żeby ten jeden mały bochenek mógł nas wyżywić. No, chyba że chleb był jakiś felerny i spleśnieje, wtedy już nie ma wyboru. Ale kiedy naprawdę uschnie, do daję go mojemu dziadkowi, który hoduje kury- one zawsze bardzo chętnie pomogą w pozbyciu się tego, czego my już nie zjemy.

Ja też nigdy nie wyrzucam - jak już jest suchy albo wiem że i tak nie zużyje to kruszę dla gołębi. A dzisiaj swój 3-dniowy (ma się całkiem nieźle usmaże w jajku i posmaruję dżemem rabarbarowym

Mi w zużyciu czerstwego chleba pomaga ... świnka morska. Chrupie sobie z apetytem. Tak jak Ewa, nie wyrzucam chleba.

A ja nie mam czerstwego pieczywka, bo jak mam nadmiar to drobię ptaszkom i kładę na murku obok kosza na śmieci.Albo zjedzą go ptaszki, albo ktoś zabierze dla zwierzątek.Nauczono mnie,że chleba się nie wyrzuca i nigdy tego nie robię.Jeśli chleb jest tylko lekko podeschnięty robimy sandwiche z szynką,serem czy co tam mi zalega w lodówce.

Jak znajdzie się u mnie w chlebaku jakieś starsze pieczywo to też robię sobie zapiekanki, ale muszę dać dużo masła na kromki i żółty ser :]

Ja czerstwy chleb podpiekam sobie wieczorem w piekarniku, żeby był chrupki i ciepły-zjadam na zagryzkę do sałatki. Jestem taką dziwną istotą, która ma w zwyczaju wcinać zieleninę na kolację.
Możesz też pokroić w kostkę, wymieszać z jajkami i usmażyć jak omlet.