Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?

Obserwuj wątek

Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?

Fajnie

Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?

Glumanda
  • Glumanda

  • Posty: 587
  • Przepisy: 111
  • Artykuły: 3
malgorzata napisał(a):

ptychu napisał(a):

Takie zbiorowe przyrządzanie posiłków to świetna sprawa, ja kiedyś pozwoliłam na moim stole porządzić troszkę rodzince. Moje dzieciaki oczywiście narobiły małej rewolucji, ale się najadły. To była uczta naleśnikowa. Chodziło o to aby każdy sam sobie skomponował nadzienia. Do dyspozycji mieliśmy twarożek, na słodko, albo słono, jak kto woli. Była sałatka po meksykańsku i sos, który powstał z poprzedniego obiadu, dżem i czekolada. Tak się wszyscy naprodukowali, że w sumie zjedli ok. 2 naleśniki na osobę. Gdybym sama przygotowała i podała im na talerzach poszłoby o wiele więcej, wiem to już z doświadczenia. Taka podzielność obiadowa jest dużo bardziej opłacalna.


Co do nalesnikow, to ja nigdy ich nie nadziewam. Wszystko stoi na stole i kazdy sobie nadziewa czym chce. "Rewolucji" nie ma. Normalka.

Jesli chcesz rewolucji.. to raz ponadziewaj je odrazu
U nas jest tylko wybor..." chcesz nalesnika prosto z patelni, czy dodatkowo przysmazonego...
A mozna je tez podac z lodami..i plonace..jak sie ma wlasnie ochote

Odp: Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?

malgorzata
ptychu napisał(a):

Takie zbiorowe przyrządzanie posiłków to świetna sprawa, ja kiedyś pozwoliłam na moim stole porządzić troszkę rodzince. Moje dzieciaki oczywiście narobiły małej rewolucji, ale się najadły. To była uczta naleśnikowa. Chodziło o to aby każdy sam sobie skomponował nadzienia. Do dyspozycji mieliśmy twarożek, na słodko, albo słono, jak kto woli. Była sałatka po meksykańsku i sos, który powstał z poprzedniego obiadu, dżem i czekolada. Tak się wszyscy naprodukowali, że w sumie zjedli ok. 2 naleśniki na osobę. Gdybym sama przygotowała i podała im na talerzach poszłoby o wiele więcej, wiem to już z doświadczenia. Taka podzielność obiadowa jest dużo bardziej opłacalna.


Co do nalesnikow, to ja nigdy ich nie nadziewam. Wszystko stoi na stole i kazdy sobie nadziewa czym chce. "Rewolucji" nie ma. Normalka.

Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?

ptychu
  • ptychu

  • Posty: 656
  • Przepisy: 102
  • Artykuły: 32
Takie zbiorowe przyrządzanie posiłków to świetna sprawa, ja kiedyś pozwoliłam na moim stole porządzić troszkę rodzince. Moje dzieciaki oczywiście narobiły małej rewolucji, ale się najadły. To była uczta naleśnikowa. Chodziło o to aby każdy sam sobie skomponował nadzienia. Do dyspozycji mieliśmy twarożek, na słodko, albo słono, jak kto woli. Była sałatka po meksykańsku i sos, który powstał z poprzedniego obiadu, dżem i czekolada. Tak się wszyscy naprodukowali, że w sumie zjedli ok. 2 naleśniki na osobę. Gdybym sama przygotowała i podała im na talerzach poszłoby o wiele więcej, wiem to już z doświadczenia. Taka podzielność obiadowa jest dużo bardziej opłacalna.

Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?

Glumanda
  • Glumanda

  • Posty: 587
  • Przepisy: 111
  • Artykuły: 3
malgorzata napisał(a):

Glumanda, moze tak jest dlatego, ze raclett robi sie dosyc powoli: kazdy sobie powoli przygotowuje jedzonko i potem powoli je..A jak sie powoli je to zoladek szybciej jest syty mimo, ze zjadlo sie mniej. No i wszyscy objadaja sie tez zapachem.
Ja mam podobne doswiadczenia z raclettem.
Ale jakbys sama porobile takie mini-porcje i dala kazdemu na talerz, to zjedliby szybko i prosili o wiecej...

Byc moze, ze masz racje...ze ludzie czesto zbyt szybko polykaja swoje posilki i dlatego do przepasci zoladkowej wpada wiecej... jak lawina..
W moim domu juz i tak zmieniony jest tryb zjadania posilkow..poniewaz zaczynamy od zjedzenia salaty... ktora zjadamy jakies 20 minut przed glownym posilkiem.
Ta sama salatka, zjedzona wraz z daniem glownym wydaje sie byc zbyt obfita.. i czlowiek czuje sie przejedzony.
Ten glowny posilek dnia zjadamy miedzy godz. 15-16.. tak uklada sie nasz dzienny harmonogran rodzinny.
Kolacji juz nie jemy.. bo nie ma chetnych.. nieraz ew. jakies owoce

Odp: Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?

malgorzata
Glumanda, moze tak jest dlatego, ze raclett robi sie dosyc powoli: kazdy sobie powoli przygotowuje jedzonko i potem powoli je..A jak sie powoli je to zoladek szybciej jest syty mimo, ze zjadlo sie mniej. No i wszyscy objadaja sie tez zapachem.
Ja mam podobne doswiadczenia z raclettem.
Ale jakbys sama porobile takie mini-porcje i dala kazdemu na talerz, to zjedliby szybko i prosili o wiecej...

Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?

Glumanda
  • Glumanda

  • Posty: 587
  • Przepisy: 111
  • Artykuły: 3
Moje ustrojstwo do raclettowania.. posiada u gory grill... a na dole mozna zapiekac na patelenkach to co sie najpierw u gory przypichcilo.. Zono Kazika.. nie badz taka..kup mu ustrojstwo do raclettowania
Fajna zabawa

Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?

Kurde, a moje Szczęście Ślubne nie chce kupić ustrojstwa do "raclett'owania"

Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?

Glumanda
  • Glumanda

  • Posty: 587
  • Przepisy: 111
  • Artykuły: 3
Zauwazylam, ze gdy dzieli sie jedzenie na drobniejsze kawalki..porcje.. mozna wiecej ludzi wykarmic.. i jeszcze zostanie. Zupelnie tak, jak przypominam to sobie z lekcji religii. Roznica polega na tym, ze doznalam tego przy wczorajszym obiedzie. Bylo nas 6 doroslych osob. Mielismy gotowanie przy stole...kazdy sobie rzepke skrobie.. Raclette. To taki grill na stole..i kazdy pichci, to na co ma ochote.
Przygotowujac wszystko.. mialam do dyspozycji 5 malych piersi kurzych (w sumie 500g) oraz rozkroilam 4 male kotlety mielone. Byly ziemniaki upieczone w folii wpiekarniku. Byla kukurydza z puszki.. i fasolka konserwowa. Kilka maly pomidorkow. 150g pieczarek usmazonych uprzednio na oleju.
Normalnie..gdyby zrobila te piersi upieczone a calosci.. maialbym 5 porcji..
Normalnie takich kotlecikow mielonych, mojego wykonania.. to kazdy zjada po 2-3 na osobe.. i do czego zmierzam.. ze wszystkiego jeszcze zostalo. Zostala jedna piers..i jeden mielony... i kukrydza..i fasolka... ale wszyscy sie najedli.
sera do Raclette mialam na 6 osob..a zuzylismy.. tyle co przypadalo na 2 osoby.
Cos w tym jednak jest... ze nieraz zjadamy zbyt duzo... bo dostajemy duze porcje..
Jakie sa Wasze doswiadczenia w dziedzinie podzielonego jedzenia?
obrazek

Odpowiedz na/ edytuj Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?