Moja największa kuchenna wpadka :)

Obserwuj wątek

Odp: Odp: Odp: Moja największa kuchenna wpadka :)

Doro
  • Doro

  • Posty: 2811
  • Przepisy: 8
  • Artykuły: 0
kinga napisał(a):

To bylo w zeszlym roku,we wrzesniu,na obiad mial wpasc do nas kolega,wiec postanowilam,ze ugotuje fasolke po bretonsku,za ktora moj maz przepada.
Jak wszczyscy wiecie,groch sie dlugo gotuje,woda w miedzy czasie wyparowywuje,wiec co jakis czas dolewam,a mam zwyczaj dolewania wody z czajnika ktora jest przegotowana.
No i tak samo zrobilam wtedy,woda wyparowala,a czajniku byla jakas litra wiec ja dolalam do zupy.Tylko,ze pozniej jak juz fasolka byla gotowa,a ja czekalam na meza i goscia to sobie przypomnialam,ze odkamienialam czajnik specjalnymi tabletkami i z rozmachu ta wlasnie wode z rozpuszczonymi tabletkami,z rozpuszczonym kamieniem wlalam do zupy.Z obiadu byly oczywiscie nici,a teraz jak odkamieniam czajnik to pilnuje i zaraz ta wode wylewam

Prawie to samo mi sie zdarzylo przed paru laty , odkalkowywalam czajnik i zapomnialam ta wode wylac itp. , syn przyjechal z przepustki , chcial kawe..
Mozecie sobie wyobrazic co wtedy bylomyslalam ze mu kiszki powykreca.
Za pare miesiecy powtorzylam to, ale z moim mezem, wstyd naprawde wstyd

Odp: Odp: Moja największa kuchenna wpadka :)

kinga
  • kinga

  • Posty: 2968
  • Przepisy: 55
  • Artykuły: 0
Anula napisał(a):

Dobrze,ze sobie wczesniej przypomnialas

To prawda Anula bo nie wiadomo czym ten obiad by sie dla nas skonczyl

Odp: Moja największa kuchenna wpadka :)

Anula
  • Anula

  • Posty: 2320
  • Przepisy: 336
  • Artykuły: 1
Dobrze,ze sobie wczesniej przypomnialas

Odp: Odp: Moja największa kuchenna wpadka :)

kinga
  • kinga

  • Posty: 2968
  • Przepisy: 55
  • Artykuły: 0
To bylo w zeszlym roku,we wrzesniu,na obiad mial wpasc do nas kolega,wiec postanowilam,ze ugotuje fasolke po bretonsku,za ktora moj maz przepada.
Jak wszczyscy wiecie,groch sie dlugo gotuje,woda w miedzy czasie wyparowywuje,wiec co jakis czas dolewam,a mam zwyczaj dolewania wody z czajnika ktora jest przegotowana.
No i tak samo zrobilam wtedy,woda wyparowala,a czajniku byla jakas litra wiec ja dolalam do zupy.Tylko,ze pozniej jak juz fasolka byla gotowa,a ja czekalam na meza i goscia to sobie przypomnialam,ze odkamienialam czajnik specjalnymi tabletkami i z rozmachu ta wlasnie wode z rozpuszczonymi tabletkami,z rozpuszczonym kamieniem wlalam do zupy.Z obiadu byly oczywiscie nici,a teraz jak odkamieniam czajnik to pilnuje i zaraz ta wode wylewam

Odp: Moja największa kuchenna wpadka :)

Anula
  • Anula

  • Posty: 2320
  • Przepisy: 336
  • Artykuły: 1
Kiedy pierwszy raz gotowalam barszcz czerwony zabielany smietana i maka.Przezornie dopytalam sie wczesniej mamy co i jak,i pewna siebie uzbrojona w poiadana wiedze na temat gotowania barszczu,wypuscilam sie na rynek po zakup burakow.Znalazlam stragan i zakupilam ...0/5 kg burakow,mialo to starczyc na obiad dla kiku osob.Barszcz po ugotowaniu i zabieleniu mial kolor... hmmm jakby pomaranczowy i bardziej przypominal pomidorowa.Ale wszyscy zjedli i chwalili hi hi

Odp: Moja największa kuchenna wpadka :)

jarek-energy
moje pierwsze placki ziemniaczane , w wieku chyba 7 lat , nie było rodziców , wcześniej przyglądalem się jak robi to mama , ale zamiast dodac mąki pszennej dałem ziemniaczanej i to dużo za dużo , byly jakieś inne całkiem inne ...ale uparłem się i zjadłem

Odp: Moja największa kuchenna wpadka :)

cremebrule
  • cremebrule

  • Posty: 1197
  • Przepisy: 29
  • Artykuły: 0
ja zaczelam gotowac jajka w kuchni w akademiku i pojechalam na trening, jak sie potem okazalo, jajka potrafia wybuchnac...

Odp: Moja największa kuchenna wpadka :)

chef
  • chef

  • Posty: 406
  • Przepisy: 16
  • Artykuły: 0
dobry napisał(a):

Bez komentarza. Ja jako facet nie mam zbyt wiele wpadek na koncie, bo... zbyt wiele rzeczy w życiu nie ugotowałem
Ale mysle, ze paleta wpadek u czesto praktykujacych kucharzy może być baaaardzo ciekawa


taaaak to prawda.... czegoś nie posolą ...albo zapomną dodać podstawowego składnika ..... ja zaś miałem przygodę w domu("na szczęscie" finał był szczęśliwy)
otóż lata temu udało mi się kupić głowiznę i nóżki , pomyślałem o galarecie i ochoczo zabrałem się do pracy kiedy wszystko kulało w garnuszku ,przypomniałem sobie o spotkaniu u znajomych ulicę dalej... zmniejszyłem płomień do minimum i pognałem na małą godzinkę... w stanie wskazującym po dwuch wyrwałem się z rąk gospodarzy tłumacząc się gotującą galaretką ... puścili i obiecali że na drugi dzień wpadną z wódeczką ... po powrocie dolałem wody do ubytku smaku i z browarkiem usiadłem przed TV... niestety działo się coś z anteną i nie mogłem obejrzeć filmu na który czekałem toteż zły i " wyczerpany " walka z codziennościa położyłem się spać ... sen miałem okropny ...ktoś mnie dusił... obudziłem się i nic nie widziałem tyle było dymu ...śmierdzący dym spalenizna z kości pootwierałem okna i lecę do garnka a w nim już pojawiły się pierwsze promyki ognia... mimo odmalowania ,uprania zasłon itd smród utrzymywał się przez miesiąc...a znajomii ...cóż wypiliśmy bez zagrychy przy malowaniu ścian

Odp: Odp: Moja największa kuchenna wpadka :)

mediana
  • mediana

  • Posty: 429
  • Przepisy: 3
  • Artykuły: 0
hehehe chyba najlepszą sprawą było niedodanie mąki do ciasta rosło nieźle aż....pac hehehe i na koniec można je było skrobać z blachy łyżeczką

Odp: Moja największa kuchenna wpadka :)

Lucy
  • Lucy

  • Posty: 193
  • Przepisy: 13
  • Artykuły: 0
Wstyd sie przyznac, ale kiedys zaprosilam rodzicow swojego chlopaka na "popisowe danie", to byla lazania.
Wszystko szlo dobrze dopoki naczynie zaroodporne nie wypadlo mi z rak na plytki w kuchni... Lazani oczywiscie nie podalam, na szczescie moj chlopak uratowal sytuacje i zabral nas do restauracji Do gotowania moze szczescia nie mam, ale do chlopaka na pewno!

Odpowiedz na/ edytuj Moja największa kuchenna wpadka :)