Powstały bzdury i powstały arcydzieła...

Obserwuj wątek

Odp: Odp: Powstały bzdury i powstały arcydzieła...

Netka
  • Netka

  • Posty: 1327
  • Przepisy: 408
  • Artykuły: 0
Tit napisał(a):

Ja pamiętam swoje pierwsze kotlety schabowe - nie umiałam smażyć więc "dla bezpieczeństwa" pakowałam na patelnię tyle tłuszczu (po kryjomu przed mamą), że jak teraz to wspominam, to mi się słabo robi. Chyba to był smalec, albo olej. I na dodatek wszyscy te kotlety jedli, musiały mieć z 1000 kalorii jeden

Niestety,u nas to pokutował nawet pogląd,że schabowe to muszą wręcz pływać w tłuszczu bo inaczej nie będą dobrze usmażone...$

zmieniono 1 raz (ostatnio 30 lis 2011 11:43 przez Netka)

Odp: Odp: Powstały bzdury i powstały arcydzieła...

Netka
  • Netka

  • Posty: 1327
  • Przepisy: 408
  • Artykuły: 0
luna19 napisał(a):

Hmmm ja tez mialam kiedys wpadki Nakićkałam coś w jakimś cieście kluskowym, jakies roladki z miesem i chcialam to zrobic w sosie nazwy to coś nigdy nie dostalo bo i do jedzenia sie nie nadawalo hihih .. potem pokroilam .. wrzucilam na patelnie i troche w tym podłubalam reszte zjadł pies ... biednyy hihih
Pierwsze moje pyzy tez nie wyszly, były czarne bo dalam za duzo ziemniakow i twarde bo dodalam jeszcze mąki ziemniaczanej ..
co by tu jeszcze?
Ciastka raczej mi wychodzily, z mamą zawsze piekłam wiec sie nauczylam.
Gotowalam na początku jakies proste sosy i zupy .. Moje pierwsze leczo bylo z za starej cukini.. ale bylo zjadliwe

jak sobie cos jeszcze przypomnie to dopisze teraz uciekam spac

Luna19,mi też zawsze najlepiej wychodziły ciasteczka[Rum]

Odp: Powstały bzdury i powstały arcydzieła...

Ja pamiętam swoje pierwsze kotlety schabowe - nie umiałam smażyć więc "dla bezpieczeństwa" pakowałam na patelnię tyle tłuszczu (po kryjomu przed mamą), że jak teraz to wspominam, to mi się słabo robi. Chyba to był smalec, albo olej. I na dodatek wszyscy te kotlety jedli, musiały mieć z 1000 kalorii jeden

Odp: Powstały bzdury i powstały arcydzieła...

Netka
  • Netka

  • Posty: 1327
  • Przepisy: 408
  • Artykuły: 0
...a ja jeszcze sobie przypomniałam jak zrobiłam sałatkę z ogórkiem zielonym i buraczkami a pierwsze kluski szare to mi się w wodzie rozpłynęły...wybierałam potem łyżką malutkie cząsteczki

Odp: Powstały bzdury i powstały arcydzieła...

luna19
  • luna19

  • Posty: 1158
  • Przepisy: 572
  • Artykuły: 0
Hmmm ja tez mialam kiedys wpadki Nakićkałam coś w jakimś cieście kluskowym, jakies roladki z miesem i chcialam to zrobic w sosie nazwy to coś nigdy nie dostalo bo i do jedzenia sie nie nadawalo hihih .. potem pokroilam .. wrzucilam na patelnie i troche w tym podłubalam reszte zjadł pies ... biednyy hihih
Pierwsze moje pyzy tez nie wyszly, były czarne bo dalam za duzo ziemniakow i twarde bo dodalam jeszcze mąki ziemniaczanej ..
co by tu jeszcze?
Ciastka raczej mi wychodzily, z mamą zawsze piekłam wiec sie nauczylam.
Gotowalam na początku jakies proste sosy i zupy .. Moje pierwsze leczo bylo z za starej cukini.. ale bylo zjadliwe

jak sobie cos jeszcze przypomnie to dopisze teraz uciekam spac

Odp: Powstały bzdury i powstały arcydzieła...

edytaha
  • edytaha

  • Posty: 1003
  • Przepisy: 992
  • Artykuły: 3
A ja swoje pierwsze kruche ciasto ze śliwkami dzieliłam na kawałki waląc nim o brzeg szafki, oczywiście ugryźć się już nie dało

Odp: Powstały bzdury i powstały arcydzieła...

Netka
  • Netka

  • Posty: 1327
  • Przepisy: 408
  • Artykuły: 0
Moje pierwsze ciasto na pierogi też wylądowało w koszu,a pierwsze rogaliki drożdżowe były twarde jak kamienie...

Odp: Powstały bzdury i powstały arcydzieła...

cherry
  • cherry

  • Posty: 1058
  • Przepisy: 508
  • Artykuły: 729
Tit to i tak dobrze, że farsz na nic, a nie ciasto. Swego czasu robiąc pierwsze ciasto dodałam smalcu. Sporo. Zapytacie - po co smalcu? A bo się nie chciało zagnieść...

Nie, nie zagniotło się, trafiło do kosza

Odp: Powstały bzdury i powstały arcydzieła...

Netka
  • Netka

  • Posty: 1327
  • Przepisy: 408
  • Artykuły: 0
Pierogi z paprykarzem? Rodzinka musiała być pod wrażeniem

Odp: Powstały bzdury i powstały arcydzieła...

Ja pamiętam jedną porażkę - ale za to spektakularną. Było to za czasów studenckich, koniec miesiąca kasa przepuszczona a tu rodzice zjeżdżają z Rzeszowa i będą akurat na kolację. Zrobiłam pierogi z .... paprykarzem szczecińskim. Takiego obrzydlistwa trudno sobie wyobrazić Wielkim moim grzechem młodości (praktykowanym do dziś) jest nadmiar: przypraw, składników, nie umiem się powstrzymać, a potem żałuję...

Odpowiedz na/ edytuj Powstały bzdury i powstały arcydzieła...