Robaczywe owoce kontra sklep

Obserwuj wątek

Robaczywe owoce kontra sklep

ciasteczka
Zaczyna się sezon na świeże owoce. W jednym ze sklepów właścicielka odkupuje od zwykłych ludzi owoce, a potem jest sprzedaje Dowiedziałam się o tym niestety po fakcie). Problem w tym, że większość tych owoców jest robaczywa. W zeszłym roku tak straciłam 20 zł. Kupiłam 4 kg czereśni. Przyszłam do domu i na 4 kg tych owoców tylko 20 czereśni nadawało się do jedzenia. Reszta była z robakami. Jeszcze tego samego dnia poszłam do tego sklepu i poprosiłam o wyjaśnienie. Pani oburzona powiedziała że to urok owoców. Ani nie oddała mi pieniędzy ani nie dała innych owoców. Dziwne, że jak kupuję owoce na targu nie ma w nich ani jednego robaka. Można je jeść garściami.

Jak to jest z takimi owocami? Można w sklepie sprzedawać takie owoce od "zwykłych" ludzi? A potem udawać, że nic się nie stało jak klient przyjdzie z taką ilością owoców z mięsną wkładką?
Z tego co zauważyłam tego dnia nie tylko ja przyszłam tam z tymi czereśniami. A kobieta zamiast je wycofać to nadal je sprzedawała :/

Odpowiedz na/ edytuj Robaczywe owoce kontra sklep