Puree sukcesu

W kuchni, jak w życiu, każdy lubi odnosić sukces.

         
ocena: 0/5 głosów: 0
Puree sukcesu
fot. Fotolia
Czasem, niektórzy nawet często, napinamy się, spalamy, wymyślamy, podnosimy sobie poprzeczki, gonimy coraz szybsze króliczki… Od tego wszystkiego mamy zadyszkę, stres, a nierzadko poczucie porażki i zmęczenia, bo następni gonią, człowiek już nie tak młody, a świat gna coraz prędzej.

Jak ktoś był jeszcze wychowywany w pokoleniu lat 70-tych i trafił na wymagających rodziców, to już w ogóle ma pod górkę, bo w naturze ma to, że ściga się zawsze, wszędzie, ze wszystkimi i udowadnia na okrągło że potrafi, da radę, jest lepszy…

A przecież doskonałość tkwi w prostocie.
I nic tak bardzo nie oddaje tej myśli jak ziemniaczane puree.


Niech mi ktoś pokaże dziecko, które nie lubi poduszonego ziemniaka z masłem. Który dorosły zwalony chorobą, albo nieszczęściami nie obliże się pałaszując przygotowane przez mamę, albo inna kochaną osobę, doskonałe aksamitne puree ziemniaczane z dodatkiem mleka, z uczciwą porcją pachnącego masła, z dodatkiem parmezanu?

A podczas romantycznej kolacji który zakochany (-na) nie ożywi się kosztując doskonałego musu wzbogaconego odrobiną domowej roboty pasty z pieczonego czosnku?



Proste?
Sukces gwarantowany!