Wielkanocne mięsa domowej roboty

  • 4

Wszyscy wiemy, że w sklepach coraz ciężej o kupienie dobrej wędliny czy szynki. Zakłady mięsne prześcigają się w oszukiwaniu klientów - dodawaniem dużej ilości wody do wyrobów, o chemii nie wspominając. Dlatego rada jest prosta: zrób to sam!

         
ocena: 5/5 głosów: 6
Wielkanocne mięsa domowej roboty
fot. Fotolia

Jakiś czas temu oglądałam w telewizji program, jak to zakłady mięsne z jednego kilograma mięsa produkują 3 kilogramy szynki. Bardzo ciekawa sytuacja, nie uważacie?

Okazuje się, że te mięsa nafaszerowane są specjalną mieszanką, która powoduje duży wzrost wagi wyrobów.

Łatwo zobaczyć czy dany wyrób jest produkowany w ten sposób - wystarczy spojrzeć na szynkę - jeśli gołym okiem widać maleńkie dziurki w wyrobie, odpowiedź jest prosta. Wyroby naprawdę wysokiej jakości są bardzo drogie i nie każdego po prostu na nie stać.

Aby uniknąć przykrych niespodzianek, warto postawić na domowe wyroby. Jak się okazuje, nie wyjdzie nam to aż tak drogo w porównaniu do tego, jak byśmy kupili wyroby wysokiej jakości.

Jedną z metod na przygotowanie świątecznego mięsa jest tak zwana pięciominutówka. Polega to na tym, że gotujemy zalewę z ulubionymi przyprawami i studzimy. Potem wkładamy do zimnej zalewy mięso :

- schab
- karkówkę
- łopatkę
- filet z indyka
- szynkę wieprzową

lub inne i zagotowujemy, gotujemy 5 minut i studzimy mięso w zalewie. Następnie znowu zagotujemy i gotujemy 5 minut i znowu studzimy. Mięso jest gotowe! (jeśli mamy duży kawałek mięsa dla pewności możemy czynność powtórzyć).

Pieczona wieprzowina

Drugą metodą jest pieczenie. Mięso nacieramy ulubionymi przyprawami i marynujemy co najmniej 12 godzin a potem pieczemy i podajemy na zimno.

Trzecią metodą może być tak zwane suszenie mięsa, na przykład schabu. Takie mięso marynujemy przez kilka dni, następnie kolejne kilka dni suszymy w przewiewnym miejscu. Takie mięsa spożywamy na surowo ale jak ktoś ma obawy może je sparzyć.

Czwarta metodą jest peklowanie mięs w specjalnie przygotowanej zalewie, następnie wędzenie i parzenie.

Świetną propozycją może też być domowa biała kiełbasa lub wędzona a potem sparzona.

Domowe wyroby zawsze wygrają z tymi kupnymi wątpliwego pochodzenia. Wiemy co jemy, a co równie ważne - wiemy też na co wydajemy nasze ciężko zarobione pieniądze. I zaletą takich domowych wyrobów jest to, że nie psują się tak szybko jak te kupne.

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przygotowywać swoich mięs czy wędlin, przełamcie się i zacznijcie - święta to dobra okazja, aby zacząć!