Odp: Roladki szynkowe z masą jajeczno-chrzano - komentarze
Przepis wyprobowalam , roladki byly pyszne  
 
Staż w Gotujmy: 5758 dni
Miasto: -
Przepis wyprobowalam , roladki byly pyszne  
Doro napisał(a): Jojo napisał(a): U nas dzisiaj pewien rodzaj zupy cebulowej . Sama nie wiem jak nazwac to danie.  Kiedys namoczylam fasole na zupe ale przaz pomylke rozmrozilam mieso na gulasz. Zaczelam kombinowac i ugotowalam cos w rodzau gulaszu z cebuli z fasola i miesem. Najzabawniejsze bylo kiedy maz zapytal : dlaczego nie robilam tego dania wczesniej , przeciez wiem ze on lubi tradycyjna , polska kuchnie
Kiedys namoczylam fasole na zupe ale przaz pomylke rozmrozilam mieso na gulasz. Zaczelam kombinowac i ugotowalam cos w rodzau gulaszu z cebuli z fasola i miesem. Najzabawniejsze bylo kiedy maz zapytal : dlaczego nie robilam tego dania wczesniej , przeciez wiem ze on lubi tradycyjna , polska kuchnie  Tak wiec wczoraj zrobilam znowu to "tradycyjne" danie a dzis opieklam z serkiem i mamy zupe cebulowa
 Tak wiec wczoraj zrobilam znowu to "tradycyjne" danie a dzis opieklam z serkiem i mamy zupe cebulowa  
 
Teraz odnosnie tych niemieckich flakow o ktore pytala Luna. 
Jezeli mam sie powolywac na moj smak - to nie polecalabym ich nikomu ale to oczywiscie rzecz gustu. Zrobione sa na slodka- kwasno / bardziej kwasno/ i maja jakis dziwny posmak.Baardzo daleko im do naszych nawet sloiczkowych flaczkow.
Stoja przewaznie na regale obok konserw miesnych , golabow, gulaszy itp...Zrobilam dzis na zakupach zdjecie sloiczka. Luna , mam nadzieje ze to Ci ulatwi poszukiwania.  
 
Jojo, ja kupuje swieze wolowe, dostaje je w Handelshof albo w Kaufland.....a to zdjecie ktore pokazalas, czy to napewno flaki , bo po niemiecku flaki to Kutteln
, bo po niemiecku flaki to Kutteln
 
 
Doro masz po czesci racje. Jak mieszkalam w Monachium to tez spotkalam sie z nazwa Kutteln ale tu jest nie inaczej niz w Polsce - co region - to inaczej sie potrawy nazywaja  Np. kotlet mielony w Berlinie - to Boulette, w Hamburgu - Frikadelle a na Bawarii- Fleischpflanzl . W sloiczku na zdjeciu - chodzi o Panzen - czyli czesci wolowego zoladka- jak mnie upewnili w sklepie przed kupieniem. Firma pochodzi z Saksonii ,czyli jak wnioskuje - w tamtym regionie flaki to - Flecken.
 Np. kotlet mielony w Berlinie - to Boulette, w Hamburgu - Frikadelle a na Bawarii- Fleischpflanzl . W sloiczku na zdjeciu - chodzi o Panzen - czyli czesci wolowego zoladka- jak mnie upewnili w sklepie przed kupieniem. Firma pochodzi z Saksonii ,czyli jak wnioskuje - w tamtym regionie flaki to - Flecken.
Mysle , ze ten biedny sloiczek jeszcze nigdy nie czul sie az tak popularny  
U nas dzisiaj pewien rodzaj zupy cebulowej . Sama nie wiem jak nazwac to danie.  Kiedys namoczylam fasole na zupe ale przaz pomylke rozmrozilam mieso na gulasz. Zaczelam kombinowac i ugotowalam cos w rodzau gulaszu z cebuli z fasola i miesem. Najzabawniejsze bylo kiedy maz zapytal : dlaczego nie robilam tego dania wczesniej , przeciez wiem ze on lubi tradycyjna , polska kuchnie
Kiedys namoczylam fasole na zupe ale przaz pomylke rozmrozilam mieso na gulasz. Zaczelam kombinowac i ugotowalam cos w rodzau gulaszu z cebuli z fasola i miesem. Najzabawniejsze bylo kiedy maz zapytal : dlaczego nie robilam tego dania wczesniej , przeciez wiem ze on lubi tradycyjna , polska kuchnie  Tak wiec wczoraj zrobilam znowu to "tradycyjne" danie a dzis opieklam z serkiem i mamy zupe cebulowa
 Tak wiec wczoraj zrobilam znowu to "tradycyjne" danie a dzis opieklam z serkiem i mamy zupe cebulowa  
 
Teraz odnosnie tych niemieckich flakow o ktore pytala Luna. 
Jezeli mam sie powolywac na moj smak - to nie polecalabym ich nikomu ale to oczywiscie rzecz gustu. Zrobione sa na slodka- kwasno / bardziej kwasno/ i maja jakis dziwny posmak.Baardzo daleko im do naszych nawet sloiczkowych flaczkow.
Stoja przewaznie na regale obok konserw miesnych , golabow, gulaszy itp...Zrobilam dzis na zakupach zdjecie sloiczka. Luna , mam nadzieje ze to Ci ulatwi poszukiwania.  
 
góralka napisał(a): Witam wszystkich gotujących
Bardzo się cieszę, że trafiłam do Was Ponieważ jestem tutaj od niedawna, muszę się jakoś wkupić w to gotujące towarzystwo
 Ponieważ jestem tutaj od niedawna, muszę się jakoś wkupić w to gotujące towarzystwo Na początek
 Na początek  
 
Pozwolisz Sarenko, że i ja poczęstuję się tymi pysznymi rogalikami?
Dzisiaj na obiad był gulasz wieprzowy
Tak pieknie podanego gulaszu to i ja bym skosztowala. 
Same pyszne danka dzis u Was. 
Ja bylam dzis wyjatkowo szczesliwa . Zamowilam przez internet gotowe flaczki  To ie to samo co swojej roboty ale flakow nie jadlam juz cale wieki. Wykorzystalam ze maz ma sluzbowy wyjazd - bo nie lubi flakow Na drugie nalesniki z serkiem .
 To ie to samo co swojej roboty ale flakow nie jadlam juz cale wieki. Wykorzystalam ze maz ma sluzbowy wyjazd - bo nie lubi flakow Na drugie nalesniki z serkiem .
luna napisał(a): A moze chce ktos na deser kisiel jagodowy? 
Ach Luna kusisz tymi jagodkami u nas wszyscy za nimi przepadaja  U nas co prawda mozna kupic te szklarniowe "olbrzymy", ktore nie smakuja tak jak lesne ale na kisiel z pewnoscia wystarcza.
 U nas co prawda mozna kupic te szklarniowe "olbrzymy", ktore nie smakuja tak jak lesne ale na kisiel z pewnoscia wystarcza.  
luna napisał(a): Z tata, corka i wnuczka w chinskiej restauracji. Bardzo cenie sobie takie rodzinne wypady 
 
Luna swietne zdjecie ! Taka malutka a juz taki duzy apetyt  
  
  
Czlowiek ma czasem ochote zmienic otoczenie , pojsc do restauracji i raz na jakis czas oderwac sie od garow  My tez robimy wypady na obiad mimo ze nasz najmlodszy ma dopiero 11 miesiecy.Nie mamy w poblizu zadnej babci ale i po co - uwazam ze skoro czlowiek zdecydowal sie na dziecko - to powinno ono uczestniczyc w naszym zyciu rodzinnym - oczywiscie w granicach zdrowego rozsadku. Nie zabiore ze soba malucha na impreze sylwestrowa albo pozne party . To prawda ze przy dziecku trzeba czasem zrezygnowac z tego czy innego zaproszenia ale wyjscie do restauracji jest dla mnie normalne. Dziecko uczy sie w domu od nas manier i zachowania przy stole / nie zawsze idzie to sprawnie ale z czasem zostaje cos w glowce / i sama widze po moich synach jaka przyjemnosc im zawsze sprawialy takie wyjscia - byli wtedy niesamowicie grzeczni. Jezeli zaczynali marudzic i byli zmeczeni - poprostu skracalismy wypad - sama wiem ze nie wszyscy maja cierpliwosc do marudzacych dzieci . Przyznam ze w naszym przypadku nie spotkalam sie jeszcze z negatywnymi reakcjami innych gosci lub personelu restauracji.
 My tez robimy wypady na obiad mimo ze nasz najmlodszy ma dopiero 11 miesiecy.Nie mamy w poblizu zadnej babci ale i po co - uwazam ze skoro czlowiek zdecydowal sie na dziecko - to powinno ono uczestniczyc w naszym zyciu rodzinnym - oczywiscie w granicach zdrowego rozsadku. Nie zabiore ze soba malucha na impreze sylwestrowa albo pozne party . To prawda ze przy dziecku trzeba czasem zrezygnowac z tego czy innego zaproszenia ale wyjscie do restauracji jest dla mnie normalne. Dziecko uczy sie w domu od nas manier i zachowania przy stole / nie zawsze idzie to sprawnie ale z czasem zostaje cos w glowce / i sama widze po moich synach jaka przyjemnosc im zawsze sprawialy takie wyjscia - byli wtedy niesamowicie grzeczni. Jezeli zaczynali marudzic i byli zmeczeni - poprostu skracalismy wypad - sama wiem ze nie wszyscy maja cierpliwosc do marudzacych dzieci . Przyznam ze w naszym przypadku nie spotkalam sie jeszcze z negatywnymi reakcjami innych gosci lub personelu restauracji.  
Muzykus napisał(a): Jest zima, więc postanowiłem zrobić bałwanka. W zamierzeniach pierwotnych miał być duży. Ostatecznie - z powodu niechęci wyłażenia na mróz - jest jak na obrazku. Za to pilnuje mi obejścia.
Pozdrawiam Muzykus. 
 Jak miesiac temu powiedzialam do meza zeby ulepil synkowi balwana - to wyszedl na balkon i stworzyl tego "olbrzyma"
 Jak miesiac temu powiedzialam do meza zeby ulepil synkowi balwana - to wyszedl na balkon i stworzyl tego "olbrzyma"  
  
Doro napisał(a): Na kolacje zrobilam roladki z .......

 
 
Pyszne roladki  Spojrz tylko na moj dzisiejszy obiadzik
 Spojrz tylko na moj dzisiejszy obiadzik  To sie nazywa zbieg okolicznosci
 To sie nazywa zbieg okolicznosci  
Ja zrobilam gar jarzynowej na dwa dni i wreszcie te biedne udka , ktore czekaly juz od wczoraj 