Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni

Chciałabym mieć takiego asystenta pod ręką, bo on wykazuje umiejętności znacznie przekraczające moją wyobraźnię. Sprawia, że na widok jego możliwości opada mi bezwładnie szczęka i zaczynam się głowić jakim cudem jedno urządzenie może wywrócić nasz kulinarny repertuar do góry nogami. No jak? Jestem pełna podziwu dla jego wszystkich funkcji, ale wśród wszystkich wymienionych tą, która zachwyca mnie najmocniej, jest funkcja pieczenia. Wyobrażam sobie, że teraz bez względu na to, czy to ja przyrządzałabym obiad, czy robiłby to mój mężczyzna, byłby on przygotowany przede wszystkim profesjonalnie i bezproblemowo. Wyobrażam sobie, że w sytuacji, gdybym mogła liczyć na podjęcie współpracy z tym niezwykłym urządzeniem, to wracając z pracy do domu mogłabym zjeść na przykład coś, co po pierwsze: swoim zapachem na wejściu podcięłoby mi nogi tak, że zapomniałabym gdzie jestem; po drugie, swoim wyglądem wgniotłoby mnie mocno w wygodne krzesło, czy inne siedzisko do tego celu przeznaczone; a po trzecie wreszcie, które swoim smakiem ostatecznie i nieodwracalnie zabrałoby mnie w krainę smaku tak wyraźnego, tak sycącego i tak niewypowiedzianego, że jeszcze długo po skończonym posiłku leżałabym w błogostanie marząc, by chwila ta trwała wiecznie. Bym czuła dalej smak zjedzonych przed chwilą na przykład elastycznych nitek makaronu schowanych pod pierzyną kremowego sosu, którym oblane obok makaronu były kawałki soczystego kurczaka i wykwintnego brokuła. A to wszystko byłoby możliwe, bo jako ciągle jeszcze niedoświadczona i (nie wstydzę się tego głośno powiedzieć) przeciętna kucharka, miałabym wsparcie prawdziwego szefa kuchni pod postacią Multicookera. A kto nie chciałby choć przez chwilę móc współpracować z prawdziwym kulinarnym mistrzem? No, jest taki?

Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni

Chciałabym mieć takiego kuchennego asystenta, bo jego pojawienie się w moich skromnych kuchennych progach byłoby dla mnie wreszcie powodem do skończenia z wymówkami na temat braku czasu. I mogłabym tym samym zrobić coś dla siebie, a ściślej mówiąc – dla swojego ciała. Jak? Zaczęłabym ćwiczyć, ponieważ nie musiałabym tracić czasu na stanie nad kuchenką i doglądanie przyrządzanej potrawy, ale mogłabym spokojnie o procesie tym zapomnieć i zająć się w tym czasie tylko sobą. Tak właśnie – w środku lata zaczęłabym ćwiczyć (względnie wprawiłabym w ruch swoje ciało, które największej gimnastyki dotychczas doświadczało przy okazji krojenia/obierania/mieszania/zmywania). Większość ludzi postanawia wziąć się za siebie wraz z nadejściem Nowego Roku (słynne postanowienia noworoczne), albo z nadejściem wiosny (bo wakacje, bo plaża, bo strój kąpielowy, więc na gwałt potrzebna smukła i jędrna sylwetka). Ja z całą odpowiedzialnością obiecuję, że wzięłabym się za siebie właśnie w środku lata, gdyby mi do kuchni zechciał wtargnąć niespodziewany gość pod postacią Multicookera. Dyktowałabym mu co przyrządzać do jedzenia, sama wyginając się i pocąc kilka metrów dalej. To chyba uczciwy, i co najważniejsze, mobilizujący układ. Jego samodzielność w gotowaniu przyprawia mnie po prostu o solidne rumieńce – ta funkcja chyba najbardziej mnie zachwyca. Niezależny, samowystarczalny asystent – to o takim marzy każda kobieta. To o takim właśnie marzę ja, kobieta chętna do działania i gotowa podjąć letnie wyzwanie w zamian za zyskane w ciągu dnia cenne minuty!

Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni

Taki asystent rozwiązałby przede wszystkim mój największy kuchenny problem, jakim jest... ale może zacznijmy od początku: codziennie mimo woli dopracowuję sztukę swoich kuchennych akrobacji. Ktoś mógłby stwierdzić, że tyczy się to kulinarnych połączeń na talerzu – niecodziennych w wyglądzie i położeniu, ale to zły trop. Akrobacje odbywają się na podłożu przestrzennym, gdy codziennie obmyślam logistykę układu talerzy, sztućców, desek i czajników tak, by się w magiczny sposób na blacie razem mieściły. Bo zmieścić się nie chcą, a w zasadzie nawet nie mają prawa, co ja nonszalancko oczywiście lekceważę. Przekornie właśnie mieszczę na tej przestrzeni czasami więcej niż to możliwe. Bywa i tak, że nakładam obiad trzymając jeden talerz w zębach, a drugim balansuję na głowie, ale nie tracę poczucia misji: obiad będzie zrobiony, nałożony i, co więcej, zjedzony także będzie. Jaka funkcja Multicookera byłaby dla mnie zatem najważniejsza? Funkcja wielozadaniowości zamknięta w jednym, małym urządzeniu! Bo problemem, o który się w moim gotowaniu rozchodzi, jest po prostu nieustanny brak wolnego miejsca. Kuchnia zapewne wniosłaby bunt gdyby się dowiedziała, że walczę o nowego lokatora dla niej (póki co jej nie wtajemniczam), ale jako, że kuchnie z założenia prawa głosu nie mają, chytrze z tego skorzystam i wypowiem się za nią: 30cm znajdziemy. Co mamy nie znaleźć. W końcu nie od parady trenuję co dnia sztukę akrobacji kuchennych, żeby się poddawać przy tak ogromnym sprawdzianie. Mobilizacja, skupienie, logistyka i czary (te ostatnie to tylko w mojej głowie, ale i tak pomagają). Więc jeśli ktoś mi powie, że w mojej kuchni (to dość szumne słowo) nie upchnę żadnego Multicookera, to ja mu udowodnię, że jeśli będzie trzeba, to upchnę nawet dwa. Ale to dopiero jak osiągnę kolejny level akrobatycznych umiejętności – póki co jestem na etapie egzekwowania (na zaś, w ramach treningu) tych 30cm. Przyjdzie jednak i pora na 60cm, zobaczycie. Nie wiem, wyniosę czajnik do łazienki, czy coś, ale miejsce znajdę. W końcu trening czyni mistrza!

Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni

Gdybym stała się szczęśliwą posiadaczką Multicookera, mogłabym wreszcie liczyć na małe odciążenie w gotowaniu, które wreszcie przejąłby na swe barki mój mężczyzna. Niestety ma on do gotowania dwie lewe ręce, więc sam sobie z kulinarnymi zadaniami nie radzi – potrzebowałby po prostu wsparcia. Żeby wyjaśnić jak bardzo „czasem sobie nie radzi”, przytoczę tutaj pewną historię: Otóż poprosiłam go kiedyś o ugotowanie torebki ryżu. Niby nic - żadna filozofia. Wracam jednak do domu, wchodzę do kuchni, a tu… coś jakby ryżowe pole. Jeszcze rano, przysięgam, nasza podłoga miała zupełnie inny wzór, ale tym razem przybrała postać 3D - gładkie dokąd kuchenne płytki podłogowe niczym białym dywanem pokryte zostały solidną dawką ryżu. Przyznaję, że nowoczesny design naszej nowej podłogi nieco mnie onieśmielił, ale w tym wszystkim najbardziej ujmująca była spłoszona sylwetka mego mężczyzny, który rozbieganym wzrokiem jakby namawiał ryż do powrotu w ramy woreczka. No trudno. Rozsypało się, to się już raczej nie zsypie i nie wejdzie posłusznie na talerz. Mężczyzna mój w starciu z ryżem odniósł porażkę, ale z największą wyrozumiałością podeszłam do jego wszystkich tłumaczeń (swoją drogą - niezwykle uroczych). Pomyślałam jednak wówczas, że więcej gotowania ryżu mu już nie będę zlecać. Ale teraz? Zmieniam zdanie. Myślę, że z pomocą Multicookera nawet mój niezbyt zorientowany w kulinarnych zabiegach mężczyzna byłby w stanie przygotować bez trudu nie tylko ryż, ale i znacznie więcej. Ja sama stanęłabym oczywiście na wysokości zadania, żeby Multicooker mógł się naprawdę wykazać i udowodnić na co go stać, ale tego, jak bardzo mógłby on wesprzeć niewprawione ręce mojego partnera, jestem więcej niż pewna. Z takim rycerzem na kuchennym blacie żadna potrawa ani mi, ani jemu nie straszna, w końcu charakteryzuje go powierzchnia, która z dozą ogromnej precyzji przyrządza danie równomiernie i dokładnie tak, jak sobie tego życzymy. Próżno żądać takich efektów i funkcji od zwykłego garnka czy patelni, więc ta możliwość przekonuje mnie bez reszty!

Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni

Multicookera chciałabym mieć pod ręką ze względu na to, że przez swoją wszechstronność skłonny jest gotować niezliczone ilości dań, a wszystkie o zróżnicowanej konsystencji, sposobie przyrządzenia i smaku. A być może smak, który wyda się nam najbardziej obłędny ze wszystkich, jakie tylko istnieją, jest wciąż jeszcze dla nas tajemniczym nieznajomym? To urządzenie umożliwia podejmowanie szybkich i ciekawych kulinarnych prób nawet, gdy nie mamy do gotowania predyspozycji. I nawet, gdy nie mamy kuchni, tylko tak jak na przykład ja, niewielki aneks kuchenny z maleńkim blatem i dwoma palnikami do dyspozycji. Szkoda by było przegapić w swoim życiu doznania, które przenoszą nas w inny wymiar – czy to są emocje związane z ludźmi, miejscami, czy to są bodźce odczuwalne za pomocą zmysłów. Chcemy poznawać nowych ludzi, oglądać nowe miejsca, przeżywać nowe przygody, więc dlaczego nie mielibyśmy próbować nowych rzeczy? Warto wierzyć, że wszystko co najlepsze jest jeszcze przed nami – czy to jest najpiękniejszy na świecie widok, wieczór, czy w końcu smak. Najważniejszą więc dla mnie funkcją tego urządzenia jest ta, że Multicooker daje po prostu naprawdę wiele możliwości, a co za tym idzie – tak wiele smaków i nowych doznań. Wszechstronność i kompaktowość urządzenia w kontekście małego aneksu kuchennego to więc nie tylko marzenie, ale i wreszcie możliwość wprowadzenia do mojej kuchni długo wyczekiwanego powiewu świeżości. Chciałabym móc wreszcie zaskoczyć swoje oczy i, co ważniejsze, swoje podniebienie!