Odp: Zabawa słowna w SKOJARZENIA
- Forum: Zabawa słowna w SKOJARZENIA
miłość- amorek
Staż w Gotujmy: 5953 dni
Miasto: Pszczyna
miłość- amorek
Sarenka napisał(a): Misiu, jak podejrzewalas, podazylam i przybylam Ewo, ja mysle podobnie. JEszcze kilka lat temu zachwycalam sie zyciem w wielkim miescie, a teraz jest odwrotnie. W Krakowie bylam 3krotnie i jestem zaurooczona tym miastem - ma klimat. Znam rowniez bardzo sympatycznych, starszych Anglikow, ktorzy tez pokochali to miasto i wybieraja sie w tym roku! Sa nim zachwyceni. Szczesciarze (moze nie doslownie), maja syna w Australii, i raz do roku lub co 2 lata, jezdza do niego w odwiedziny, najczesciej na Boze Narodzenie, a Australia i Nowa Zelandia - to moje marzenie, takie prawdziwie wielkie, i zalozylam, ze je zrealizuje!
Sarenko ,zapomniałas się napić?
Hmm,,,coś ani Kingi , ani Dorci nie ma... i misia13 zaginęła i Anula dzisiaj nie zagląda?
Sarenka napisał(a): Oj ja tez sie najezdzilam pociagiem, ostatni raz sie tluklam ze Szwajcarii, z przesiadka w Berlinie, bedac w 4-tym m-cu ciazy (jak dobrze, ze juz wtedy przestalam wymiotowac). A i czesto przyjezdzajac do domu, musialam tluc sie 10 godzinna podroza (500km), ale +, ze bez przesiadek, mimo, ze noca Nawet ostatnio zrezygnowalam z jazdy za kolkiem, rzadko jezdziy, tylko w weekendy, bo do pracy mamy minutke drogi. Kiedys Polske przemierzylam wszerz za kolkiem, kilkakrotnie, a daaawno nie jezdzilam w dluzsze trasy, chyba rok temu, jak jechalismy autem z Anglii do Polski, jakos mnie nie ciagnie. Ale tak sobie mysle, ze dla odmiany, chetnie bym sie gdzies niedaleko przejechala pociagiem, do milego, zielonego zakatka
.
Zupa z soczewica nalezy do jednych z ulubionych zupek mojego meza, mnie az tak nie kreca
Sarenko wspomnij jak się jezdzi w Anglii mając kierownicę z prawej strony?
Ja kiedyś też jeżdziłam a teraz niech mnie wożą.
Nie , nie czuję się sama , dobrze mi tak zwłlaszcza,ze w kuchni przy pichceniu nie lubię jak mi ktoś zagląda.i podgląda nie daj Bóg nieudany eksperyment
Sarenka napisał(a): Slodziutki. Nie smutno Tobie Misiu tak samej?
Przecież ja jestem z Wami
Na znieczulenie też łyknę sobie
kominiarz - szczęście
sadza- czerń
Sarenko , mój mąż przyjedzie tylko po jedzenie (a czasami sam gotuje ) i jedzie na działkę Dopiero na zimę ściągnie do bloku.On w bloku chyba by zwariował a ja razem z nim i przez niego. Przez te zalania to prąd wybiło telefon przestał działać,pompę trzeba było zabezpieczyć no i kotek tam jest i bardzo tęskni za nim.Arek dopiero przyjeczał z Krakowa i już go nie ma .Więc ja całymi dniami jestem sama relacji ; kuchnia - komputer , no jeszcze pieski.
Ja jak sobie przypomnę jak gonię za nimi to śmieję się do łez, bo to trzeba było widzieć.
to kotek Kazia