Odp: Galeria fotograficzna.

Natala , a ja Cię zapraszałam do Pszczyny na Steczkowską a sama nie byłam.

Odp: Odp: Odp: Popołudniowe ploteczki

msewka napisał(a): misia53 napisał(a): Ja jak mam kiepski humor to idę do sklepu i coś muszę sobie kupić i zaraz jest mi lepiej
Mojej koleżanki mąż,gdy ona ma zły humor, mówi jej ,żeby szła sobie kupić jakiś ciuszek to humor jej się poprawi.Coś w tym jest,prawda?
Na Dzień Kobiet od lat idę do sklepu i kupuję buty . To już tradycja

Odp: Wątek grzybowy.

Uwielbiam grzyby , nawet jak by się robak trafil to zjem
ale tak się nie znam jak pyza , chyba od lat zbiera

Odp: NOWA ZABAWA

tropik- kongo

Odp: Popołudniowe ploteczki

Ja jak mam kiepski humor to idę do sklepu i coś muszę sobie kupić i zaraz jest mi lepiej

Odp: Odp: Odp: Odp: Popołudniowe ploteczki

msewka napisał(a): misia53 napisał(a): msewka napisał(a): Moja mama jak raz ugotowała botwinkę to co rusz znajdowałam małe czarne mini robaczki a ona próbowała mi wmówić,że to pieprz,bo cała rodzina odłożyła łyżki. Oczywiście pieprz mnie nie przekonał,nikt dalej nie jadł.A mama teraz płucze szczaw po jednym listeczku.
Ja zawsze po jednym listeczku , po prostu nie wiem jak to się stało
Ona też nie wiedziała.

Odp: Odp: Popołudniowe ploteczki

msewka napisał(a): Moja mama jak raz ugotowała botwinkę to co rusz znajdowałam małe czarne mini robaczki a ona próbowała mi wmówić,że to pieprz,bo cała rodzina odłożyła łyżki. Oczywiście pieprz mnie nie przekonał,nikt dalej nie jadł.A mama teraz płucze szczaw po jednym listeczku.
Ja zawsze po jednym listeczku , po prostu nie wiem jak to się stało

Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Popołudniowe ploteczki

kinga napisał(a): misia53 napisał(a): kinga napisał(a): misia53 napisał(a): kinga napisał(a): misia53 napisał(a): To co chcę Wam napisać pasuje do kilku watków : Tylko dla ponuraków,
Wpadka kulinarna.
Ale napiszę tutaj.
Otóż wczoraj miałam wielkiego smaka na zupkę szczawiową ,więc postanowiłam sobie ugotować Mąż był u syna i tam miał mieć obiad. .
Niespodziewanie jednak przyjechał ,a że nie lubi szczawiowej - zrobiłam rosół.Dzisiaj jestem sama więc z reszty rosołu zrobię szczawiową.
A tu niespodziewanie przychodzi mój mąż i prosi mnie o szczawiową .
Ale ja jeszcze nie miałam , więc szybko szczaw opłukałam , pokroiłam i zrobiłam smaczną zupkę .Mąż nie mogł się doczekać sam sobie nalał do talerza i nawet chwalił, że dobra. Myślę sobie, chyba cud.
Ale gdy było bliżej dna pojawiła się skorupka na łyżce a mąż do mnie - "musiałaś ślimakowi domek zabrac.Glupio mi się zrobiło,a tu za chwiłę mąż mowi- "czy ty myślisz,że ja jestem Francuzem, winniczkami chcesz mnie karmić?"
Patrzę, a na łyżce taki sobie ślimaczek .
Jedzenie oczywiście się skończyło ,ale został dobry humor i chyba długo będziemy to pamiętać a zwłaszcza mój mąż nie lubiący zupy szczawiowej
ale tak smakowitej jeden , jedyny raz..
Ha,ha no to uraczylas mezaPolaczylas kuchnie polska z francuska,brawo Misiu
Musisz przyznać , że jestem zdolna
Alez oczywiscie,ja nigdy w to nie watpilam
Biedny mezus,nie dosc,ze nie lubi szczawiowej to jeszczce taka niespodzianka w talerzu
Właśnie opowiadał jak raz w restauracji z sałaty wyszły rogi , ale już wymiany nie chciał podziękował i wyszedł za to ja dzisiaj głoduję
Oj biedactwoTobie tez sie chyba odechcialo tej zupki
Mojej mamy kolezanka kiedys ugotowala zupe jarzynowa z mrozonki i jedzac ja znalazla ugotowana,zieloniutka gasienice brrr,od tamtej pory nie je zadnych mrozonych warzyw
No teraz to mnie załatwiłaś...