Odp: Konkurs - Kulinarne wariacje pod kontrolą

"Kobieta, która była w dzieciństwie najstarsza z całego rodzeństwa i była przez rodziców obarczana funkcją pilnowania pozostałych dzieci, niemalże na pewno wyrośnie na nadmiernie kontrolującą osobę. – Szczególnie najstarsza dziewczynka, której przypisywano różne funkcje i zrzucano odpowiedzialność za pozostałe dzieci, może wyrobić w sobie taką potrzebę kontroli – mówi psycholog."
To ja :-)
No i w tym problem, bo jak tu wziąć w ręce całą rodzinę, pracę, dom i jeszcze to, co nieprzewidywalne, zaplanować, zorganizować i mieć non stop pod kontrolą...a przy tym nie zwariować, bo przecież (już to wiem) nie da się tego zrobić...
Zakładam, że antidotum lub też małym punktem oderwania od świata nie dającego się kontrolować, byłby nowy blender Avance Speed Touch Philips z funkcją, która pozwala kontrolować prędkość blendowania.
Biorę w dłoń, zamykam oczy i jednym palcem kontroluję cały świat :-)
Otwieram oczy...
Ok, pod kontrolą miałam jedynie prędkość blendowania, ale i tak było nieźle...
Podobno takie małe "odloty" w kuchni dobrze działają na psychikę :-)

Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni

Jak wygram będzie super, jak nie, to przeżyję, bo skoro do tej pory sobie radziłam, to i dalej dam radę... ale...

W kuchni mogę wszystko...
Mogę gotować, piec, dogadzać mężowi i dzieciom...
Mogę wstać o wschodzi słońca, by czasu nie marnować za dnia i upichcić to, co mam zaplanowane...
Mogę zarywać noce ozdabiając torty, a rano zerwać się i lecieć do pracy, w której spędzam bite 8 godzin...
Mogę zagniatać ręcznie ciasto na chleb i drożdżówkę, aż pot po mnie spływa (kalorie przy okazji też, hurrra!) nie narzekając...
Mogę stać przy patelni godzinami mieszając danie, aby się nie przypaliłoi obserwując, jak rodzina spędza przyjemnie czas w ogrodzie...
Mogę siedzieć po turecku przed piekarnikiem i obserwować, czy ciasto wyrasta i czy aby nie należy już go wyjąc, a może jeszcze trochę poczekać... piekarnik nie ma timeru, a ja mam dziurawą pamięć...
Mogę odmówić sobie wyjścia na zakupy, bo akurat PILNUJĘ zupy, która radośnie pyrka w garnku...

Naprawdę dużo mogę, wierzcie mi...

Nie mogę jednego...

CZasami, bardzo, bardzo rzadko zdarza się, że siła wyższa każe mi wyjść z domu i kiedy zostaje już tylko przypilnować czasu pieczenia/gotowania/duszenia i proszę męża:" Kochanie, wyłącz to za 10 minut", on zaaaaaaaapooooomina....
dziury w pamięci, jak w serze szwajcarskim...


No i NIE MOGĘ tego znieść, szlag mnie trafia jak wracam do domu i od progu czuję (nosem!), że zapomniał....

bi...bi...bi...bi....

Więc myślę na spokojnie, że łatwiej zaopatrzyć się w Multicookera, który nie zapomni, niż znaleźć nowego męża...

Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni

Jak wygram będzie super, jak nie, to przeżyję, bo skoro do tej pory sobie radziłam, to i dalej dam radę... ale...

W kuchni mogę wszystko...
Mogę gotować, piec, dogadzać mężowi i dzieciom...
Mogę wstać o wschodzi słońca, by czasu nie marnować za dnia i upichcić to, co mam zaplanowane...
Mogę zarywać noce ozdabiając torty, a rano zerwać się i lecieć do pracy, w której spędzam bite 8 godzin...
Mogę zagniatać ręcznie ciasto na chleb i drożdżówkę, aż pot po mnie spływa (kalorie przy okazji też, hurrra!) nie narzekając...
Mogę stać przy patelni godzinami mieszając danie, aby się nie przypaliłoi obserwując, jak rodzina spędza przyjemnie czas w ogrodzie...
Mogę siedzieć po turecku przed piekarnikiem i obserwować, czy ciasto wyrasta i czy aby nie należy już go wyjąc, a może jeszcze trochę poczekać... piekarnik nie ma timeru, a ja mam dziurawą pamięć...
Mogę odmówić sobie wyjścia na zakupy, bo akurat PILNUJĘ zupy, która radośnie pyrka w garnku...

Naprawdę dużo mogę, wierzcie mi...

Nie mogę jednego...

CZasami, bardzo, bardzo rzadko zdarza się, że siła wyższa każe mi wyjść z domu i kiedy zostaje już tylko przypilnować czasu pieczenia/gotowania/duszenia i proszę męża:" Kochanie, wyłącz to za 10 minut", on zaaaaaaaapooooomina....
dziury w pamięci, jak w serze szwajcarskim...


No i NIE MOGĘ tego znieść, szlag mnie trafia jak wracam do domu i od progu czuję (nosem!), że zapomniał....

bi...bi...bi...bi....

Więc myślę na spokojnie, że łatwiej zaopatrzyć się w Multicookera, który nie zapomni, niż znaleźć nowego męża...

Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni

Jak wygram będzie super, jak nie, to przeżyję, bo skoro do tej pory sobie radziłam, to i dalej dam radę... ale...

W kuchni mogę wszystko...
Mogę gotować, piec, dogadzać mężowi i dzieciom...
Mogę wstać o wschodzi słońca, by czasu nie marnować za dnia i upichcić to, co mam zaplanowane...
Mogę zarywać noce ozdabiając torty, a rano zerwać się i lecieć do pracy, w której spędzam bite 8 godzin...
Mogę zagniatać ręcznie ciasto na chleb i drożdżówkę, aż pot po mnie spływa (kalorie przy okazji też, hurrra!) nie narzekając...
Mogę stać przy patelni godzinami mieszając danie, aby się nie przypaliłoi obserwując, jak rodzina spędza przyjemnie czas w ogrodzie...
Mogę siedzieć po turecku przed piekarnikiem i obserwować, czy ciasto wyrasta i czy aby nie należy już go wyjąc, a może jeszcze trochę poczekać... piekarnik nie ma timeru, a ja mam dziurawą pamięć...
Mogę odmówić sobie wyjścia na zakupy, bo akurat PILNUJĘ zupy, która radośnie pyrka w garnku...

Naprawdę dużo mogę, wierzcie mi...

Nie mogę jednego...

CZasami, bardzo, bardzo rzadko zdarza się, że siła wyższa każe mi wyjść z domu i kiedy zostaje już tylko przypilnować czasu pieczenia/gotowania/duszenia i proszę męża:" Kochanie, wyłącz to za 10 minut", on zaaaaaaaapooooomina....
dziury w pamięci, jak w serze szwajcarskim...


No i NIE MOGĘ tego znieść, szlag mnie trafia jak wracam do domu i od progu czuję (nosem!), że zapomniał....

bi...bi...bi...bi....

Więc myślę na spokojnie, że łatwiej zaopatrzyć się w Multicookera, który nie zapomni, niż znaleźć nowego męża...

Odp: Konkurs Hortex na danie fit

właśnie zauważyłam, że zdobyłam nagrodę główną, hurraaaa!
Dodam tylko w kwestii regulaminu, że racją jest to, co napisały dziewczyny, ze niektórzy czytają, a inni nie...
Regulamin zmieniono w trakcie trwania konkursu, przez co zachęcono uczestników do brania udziału w każdej edycji (ja przynajmniej poczułam się zachęcona zmianami)... poprzednia wersja mówiła o zamieszczeniu tylko i wyłącznie jednego przepisu i zdobyciu tylko jednej nagrody w całym konkursie... poprawiony regulamin umozliwiał dodanie większej liczby przepisów i dawał możliwość wygrania tej samej osobie jednej nagrody w każdym z 3 etapów konkursu... Informacja była podana na głównej stronie, więc chyba trudno jej było nie zauważyć...
Dzięki tej zmianie zostałam nagrodzona 2 razy, co bardzo mi się podoba ;-)

Odp: Konkurs - Stoliczku nakryj się z... Unoldem!

Stronę Unolda skrupulatnie przeglądam,
Każdego z wymienionych tam sprzętów gorąco pożądam,
Lecz na chłodno do tematu podchodząc, gdybym wybierać miała,
To na pewno na mikser planetarny bym się zdecydowała.
Jak Wam powiem dlaczego, to się uśmiejecie,
Nasze babki to, co my, bez sprzętu robiły; nic prostszego na świecie,
ciasto pałką ukręcić, czy makaron rękoma zagnieść dobry,
Ubić trzepaczką śmietanę, czy wymieszać łyżką ciasto na gofry.
Może nieco napocić się trzeba, gdy drożdżowe pieczemy baby,
W domu tata mamie ciasto wyrabiał, bo jej ręce nie dawały rady...
Mocowała się z miską, która po stole skakała,
Żeby na miejscu ją utrzymać, między kolanami ją trzymała.
Faktem jest, że drożdżówka, jak malowana wychodziła,
Ale dzisiaj czasu nie ma, aby cała rodzina jedno ciasto robiła.
Pamiętam także, jak my pomagać mamie pragnęliśmy,
Jaki kurz z mąki się w kuchni unosił, jaki bałagan przy tym robiliśmy,
Jaja do miski czasem nie trafiały,
bo akurat nią poruszył brat najmłodszy. Był mały
rękę do miski całą z jajkami w końcu wsadził,
Osłony ma miski nie było, a mały jak umiał tak sobie radził.
Potem siostrze mieszać się mikserem zachciało,
Lecz miksera w dłoni nie utrzymała, ciasto po ścianach się rozchlapało.
Reakcji mamy opisywać chyba nie muszę,
Dodam, że moje dzieci też mi pomagają, lecz czasami myślę, że się uduszę.
Lecz z drugiej strony, wspólna praca w kuchni dobre nawyki kształtuje,
Rozmowa, śmiechy, praca, wszystko to zaufanie buduje.
I choć dzieci siły nie mają, by ciasto drożdżowe wyrobić,
Pozwalam im na towarzystwo, choć wiem ,że dłużej będę wszystko robić.
Dlatego sprzęt marzy mi się inteligentny,
Który mógłby oswoić moje kuchenne lęki,
Mocny i stabilny, nie dałby się dzieciom na stole poruszyć,
Ściany by ochronił przed ciastem bryzgającym,
A mi wolne ręce zostawił, na łapanie dzieci z krzeseł spadających.
To po prostu radość i w kuchni wygoda,
Gdy za pomocnika masz mikser Unolda.
Dzieciom inne zajęcie znajdujesz,
I w kuchni sam na sam z Unoldem się relaksujesz



Odp: Odp: Odp: Konkurs - Słodki wypiek inspirowany Wielką Brytanią

Pan Fiutowski zaproponowany przez Sylka28 to mój faworyt. Wypiek "z jajem" można powiedzieć Już sobie wyobrażam wieczór panieński z takim tortem... Ciekawe od czego zaczęłaby konsumpcję przyszła panna młoda

Tradycyjne pisanki

A oto i moje tegoroczne pisanki. Po raz pierwszy w zdobieniu jajek towarzyszyła mi moja pięcioletnia córeczka. "Pisania" tym sposobem nauczyła mnie babcia...