Doro napisał(a): Natala1210 napisał(a): Doro napisał(a): Tereniu, nie tak szybko
ja tez cos mam

Kingus dobrze ze juz zdrowa jestes
Oj Dorcia ale zaszalałas,zdrówko!





Natalka , raz nie zawsze
zdroweczko, ale nikogo nie ma , wiec poczekam....moze ktos zajrzy
E ja jestem ale z doskoku,miedzy kuchnia a wieszaniem prania.


kinga napisał(a): misia53 napisał(a): No widzisz iwi
wreszcie wiosenka Cie zdemaskowała
Przyznaj się lepiej ,to kara zostanie zlagodzona 





a na odwagę wypij rumu





Oj coś Iwi długo nie ma
Pewnie szuka tych wszystkich swoich kont
Oj nie moge sie doszukac tych kont.


Odp: Witam, witam kto sie ze mna przywita, mam cos slodkiego ;P
Ja chyba tylko okruchy.


Kinia a ktore to sa podpowiedz mi bo tyle ich jest,ze juz nie pamietam




Az sie upije bo dostalam wiadomosc od WIOSENKA 50,ZE MAM ZALOZONYCH PELNO PUSTYCH KONT I SAMA SOBIE OCENIAM PRZEPISY 



Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Wątek grzybowy.
msewka napisał(a): misia53 napisał(a): msewka napisał(a): misia53 napisał(a): Takie fajne grzybki a jak się ładnie nazywają
Pochwiak wielkopochwowy
ten pierwszy
Gdzieś Ty je wynalazła? Ten wątek ostatnio jest jednym z ciekawszych, nie sądzicie?
Jak to gdzie? - w lesie

Pół dnia szukałam ,żeby Wam coś pokazać





No, ale jak już pokazałaś to klękajcie narody

Ciekawe czy Cię ktoś przebije?
To ja tez musze sie wybrac do lasu.

Odp: Witam, witam kto sie ze mna przywita, mam cos slodkiego ;P
Kochane zostawiam wam deser do kawy.Mnie wieczorkiem nie bedzie bo do pracy na popoludnie



Odp: Odp: Odp: Odp: Wątek grzybowy.
msewka napisał(a): misia53 napisał(a): caroline1983 napisał(a): A taki grzyb Wam sie podoba? Nazywa sie Mitrówka półwolna [Smardz półwolny]
Za wielki to on nie jest, max 10cm wysokosci
Caroline , Ty chcesz mnie wkręcić

Nie , już się nie dam
chociaż wiem już co bym napisała ,ale wygonili by mnie stąd




Napisz, bo bardzom ciekawa
Misia pisz


Doro napisał(a): msewka napisał(a): Ja wczoraj zrobiłam sobie wieczór relaksu.Znów późno wróciłam z pracy,przez te koszmarne korki.Wczoraj był dłuższy bo auto stojące w kolejce się zapaliło i straż nie miała jak do niego się przedostać, a później auta nie bardzo miały jak ominąć pokrytego pianą wraku.Mąż na służbie.Więc zrobiłam sobie relaksujący prysznic, zastosowałam swoje ulubione specyfiki do pielęgnacji ciała( mąż się śmieje,że chyba mam do każdej części ciała inny balsam, i ma racją-tylko nie mam czasu ich używać).Zaparzyłam sobie w ulubionej filiżance mieszankę herbaty rum i irlandzka kawa i położyłam się o godz.19,30.Nie zdarza mi się to normalnie.Oczywiście spać poszłam późno, bo córce zebrało się na rozmowy wieczorne na łóżku (jak męża nie ma zawsze pędzi spać do mnie) i nie koniecznie się wyspałam a dziś do pracy.Ale i tak czuję się o niebo lepiej.Taki wieczór dobroci dla siebie raz na jakiś czas jest zbawienny, zwłaszcza jesienią, gdy raczej trudno o wielki entuzjazm.
A napić się wpadnę do Was wieczorkiem, a z pracy podglądam w wolnej chwili, co się dzieje.
Takie kapiele dobrze robia
ale trzeba bylo wziesc taka kapiel jak Andrzej byl w domu i z nim do lozeczka
A my jedziemy dzis do syna...pogoda ma byc ladna...to napewno duzo zobaczymy, syn juz zaplanowal caly dzien...i powiedzial ze jak bede miala bole to posadza mnie w kawiarence i beda sami zwiedzac, ale mysle ze tak zle nie bedzie
ale jednego przed podroza napije sie

Doro udanej wycieczki,ja bardzo lubie zwiedzac ale coz teraz to odpada bo bedziemy codziennie pracowac,wiec wycieczki musza poczekac az do lutego.
msewka napisał(a): Ja wczoraj zrobiłam sobie wieczór relaksu.Znów późno wróciłam z pracy,przez te koszmarne korki.Wczoraj był dłuższy bo auto stojące w kolejce się zapaliło i straż nie miała jak do niego się przedostać, a później auta nie bardzo miały jak ominąć pokrytego pianą wraku.Mąż na służbie.Więc zrobiłam sobie relaksujący prysznic, zastosowałam swoje ulubione specyfiki do pielęgnacji ciała( mąż się śmieje,że chyba mam do każdej części ciała inny balsam, i ma racją-tylko nie mam czasu ich używać).Zaparzyłam sobie w ulubionej filiżance mieszankę herbaty rum i irlandzka kawa i położyłam się o godz.19,30.Nie zdarza mi się to normalnie.Oczywiście spać poszłam późno, bo córce zebrało się na rozmowy wieczorne na łóżku (jak męża nie ma zawsze pędzi spać do mnie) i nie koniecznie się wyspałam a dziś do pracy.Ale i tak czuję się o niebo lepiej.Taki wieczór dobroci dla siebie raz na jakiś czas jest zbawienny, zwłaszcza jesienią, gdy raczej trudno o wielki entuzjazm.
A napić się wpadnę do Was wieczorkiem, a z pracy podglądam w wolnej chwili, co się dzieje.
Ale super Msewka taki wieczorek,ja tez musze cos pomyslec,bo mnie czeka duzo pracy w grudniu