(:

Odp: Odp: Odp: co dzisiaj na obiad?

Niee ee gdziez bym mogla zrobic to w godzine, zrobilam to w 3 minutki, ktos cie robi w co przepraszam? ojj to masz problem

Odp: co dzisiaj na śniadanie?

Salatka z jajkiem, tunczykiem, serem, cebulka, kukurydza i majonezem.

Odp: dobranoc:)

Slodkich snow...

Odp: co dzisiaj na obiad?

A u mnie salatka jajeczna z tunczykiem, jablko i buleczka drozdzowa z rodzynkami

Odp: używki przy posiłku

Oj Kaziu.... Moze i bylo to dawno temu, w koncu minelo juz 6 lat!... ale rzeczywiscie, bylo .... Przyznam, ze bylam lekko zaskoczona, kiedy lekarz (wizyta w prywatnym gabinecie a ja bylam wtedy w 3 () m-cu ciazy) zalecil mi, abym ''popijala'' pol lampki czerwonego, domowej roboty winka... do obiadku. Przyznam, ze wczesniej nie gustowalam w winie i potraktowalam to toche jak zlo konieczne. Po krotkim czasie, podczas pierwszej wizyty w gabinecie wybranego przeze mnie lekarza prowadzacego (ordynatora oddzialu w jednym z wielkopolskich szpitali), oczywiscie zapytalam o owe popijanie winka ( przyznam, ze wczesniej ani razu nie skusilam sie, aby zdegustowac sie owym trunkiem). Lekarz powiedzial: Domowej roboty, niewielka ilosc, do obiadu, raz - dwa razy w tygodniu, jak najbardziej. A dlaczego akurat czerwone winko? A bo to winko jest krwiotworcze i sprzyja w walce z niedoborem zelaza. Klopotow akurat z tym nie mialam, bynajmniej poczatkowo... Co prawda przed zajsciem w ciaze bylam wegetarianka i wazylam nie za wiele, ale bedac w ciazy przeczytalam chyba wszystkie z dostepnych poradnikow na temat odzywiania kobiet w ciazy, do ktorych to porad staralam sie stosowac. Dodatkowo rodzinka meza troskliwie nade mna czuwala. I tak, tesc, ktory od dawna wytwarza winko z owocow ze swojego ogrodka, podarowal mi buteleczke z czerwonym, hmm dla niektorych, moze i wyskokowym napojem. Z lekarzami konsultowalam sie zarowno w osrodku publicznym jak i prywatnie. W publicznym moim lekarzem byla kobieta, ktora potwierdzila tylko porady wczesniejszych lekarzy. I tak sobie popijalam winko 2 razy w tygodniu, 1/3-cia szklaneczki. Nie zebym byla tym zachwycona, ale skoro lekarzom udalo sie przekonac do tego mojego meza, mnie takze. I to maz byl tym, ktory przynosil mi owe winko, i dbal o to, bym nie zaponiala. I tak ok 6 m-ca ciazy dopadl mnie spadek ilosci zelaza we krwi (podobno bardzo czeste w tym okresie), oj wymeczylam sie... I w owym czasie, po konsultacjach z lekarzami (dwoma), mialam smialo popijac wisniowe winko tescia. Z anemii wyszlam, a dzieciaczka mam zdrowego. Dzias alkoholu uzywam baardzo niewiele, a jezeli juz to tylko czerwone lub rozowe wino, domowej roboty
Wiec 6 lat temu to bylo dawno, ale czy od tamtego czasu tak wiele sie zmienilo? ....I z calym szacunkiem do lekarzy, ktorych wybralam, by prowadzili moja ciaze....dziekuje za wszystko, za winko rowniez

Odp: Nawozy

  • Forum: Nawozy

Wprowadzilismy sie do domu, w ktorym od kilku lat nikt nie mieszkal. Nikt tez nie interesowal sie trzema ogrodkami, wiec kiedy po raz pierwszy przekroczylam brame, zrobilam wielkie ooooo, widzac niecodzienny, niekoniecznie mily dla oka widok. Krzaczochy po pas, trawa i kwiaty przerosniete przez zielsko, z dominacja zolci, nie zieleni. Z jednego z ogrodkow postanowilismy zrobic ogrodek warzywny. Mezus zajal sie kopaniem ogrodka, nie bylo latwo, wiec musial rozlozyc to sobie na tury :]. W tym miejscu, od dlugiego czasu rosla tylko trawa... ziemia byla tu twarda i jalowa (tak nam sie bynajmniej wydawalo). Nie docenialismy jednak dobroczynnego, wilgotnego klimatu, jaki ma do ,,zaoferowania" zielona wyspa. Ogrodek skopalismy jesienia. Wysiew zrobilismy juz w polowie marca, a gdy roslinki nam podrosly do wielkosci kilku centymetrow, posypalismy nawozem do warzyw, w granulkach. Okazalo sie, ze wszystko nam ladnie wyroslo: marchewka, pietruszka naciowa, buraki, fasolka szparagowa, ogorki, pomidorki koktaliowe, cukinia, dynia, koper i groszek zielony. A czeste opady deszczu, blogo je dopieszczaly. Wiem, ze lepiej jest, nawozic glebe jesienia, ale my to zrobilismy niedawno, ok 3 miesiecy temu. Uzylismy nawozu konskiego, prosto z laki ... no i juz mamy malutkie, zielone roslinki.

Odp: Spaghetti

Hmm spaghetti, 1 widelczyk i zakochani nad talerzem, polecam Swoja droga danie dluzej sie je, celebruje smak, a i usmieszek z ust nie znika....