Oj Kaziu.... Moze i bylo to dawno temu, w koncu minelo juz 6 lat!... ale rzeczywiscie, bylo .... Przyznam, ze bylam lekko zaskoczona, kiedy lekarz (wizyta w prywatnym gabinecie a ja bylam wtedy w 3 () m-cu ciazy) zalecil mi, abym ''popijala'' pol lampki czerwonego, domowej roboty winka... do obiadku. Przyznam, ze wczesniej nie gustowalam w winie i potraktowalam to toche jak zlo konieczne. Po krotkim czasie, podczas pierwszej wizyty w gabinecie wybranego przeze mnie lekarza prowadzacego (ordynatora oddzialu w jednym z wielkopolskich szpitali), oczywiscie zapytalam o owe popijanie winka ( przyznam, ze wczesniej ani razu nie skusilam sie, aby zdegustowac sie owym trunkiem). Lekarz powiedzial: Domowej roboty, niewielka ilosc, do obiadu, raz - dwa razy w tygodniu, jak najbardziej. A dlaczego akurat czerwone winko? A bo to winko jest krwiotworcze i sprzyja w walce z niedoborem zelaza. Klopotow akurat z tym nie mialam, bynajmniej poczatkowo... Co prawda przed zajsciem w ciaze bylam wegetarianka i wazylam nie za wiele, ale bedac w ciazy przeczytalam chyba wszystkie z dostepnych poradnikow na temat odzywiania kobiet w ciazy, do ktorych to porad staralam sie stosowac. Dodatkowo rodzinka meza troskliwie nade mna czuwala. I tak, tesc, ktory od dawna wytwarza winko z owocow ze swojego ogrodka, podarowal mi buteleczke z czerwonym, hmm dla niektorych, moze i wyskokowym napojem. Z lekarzami konsultowalam sie zarowno w osrodku publicznym jak i prywatnie. W publicznym moim lekarzem byla kobieta, ktora potwierdzila tylko porady wczesniejszych lekarzy. I tak sobie popijalam winko 2 razy w tygodniu, 1/3-cia szklaneczki. Nie zebym byla tym zachwycona, ale skoro lekarzom udalo sie przekonac do tego mojego meza, mnie takze. I to maz byl tym, ktory przynosil mi owe winko, i dbal o to, bym nie zaponiala. I tak ok 6 m-ca ciazy dopadl mnie spadek ilosci zelaza we krwi (podobno bardzo czeste w tym okresie), oj wymeczylam sie... I w owym czasie, po konsultacjach z lekarzami (dwoma), mialam smialo popijac wisniowe winko tescia. Z anemii wyszlam, a dzieciaczka mam zdrowego. Dzias alkoholu uzywam baardzo niewiele, a jezeli juz to tylko czerwone lub rozowe wino, domowej roboty
Wiec 6 lat temu to bylo dawno, ale czy od tamtego czasu tak wiele sie zmienilo? ....I z calym szacunkiem do lekarzy, ktorych wybralam, by prowadzili moja ciaze....dziekuje za wszystko, za winko rowniez
Pozostawiam wypowiedzi bez komentarza:
http://www.psychologiczne.net/showthread.php?t=106
jest to tylko jeden z linków, a w google wrzuciłem tylko trzy słowa: wino ciąża wpływ.
Chyba szanowne mamusie naszych parlamentarzystów i niektórych ze szczytu władzy popijały po lampeczce "nieszkodzącego" czerwonego winka.
zmieniono 1 raz (ostatnio 09 kwi 2009 22:30 przez 45Kazik)
Z tym winem to jest taka moja prawda, że ja wolę do posiłku a i owszem ale kolacyjnego, bo ono zazwyczaj tak mnie relaksuje, że już po obiedzie to nie byłabym w stanie nic zrobić
używki przy posiłku
Obserwuj wątekOdp: używki przy posiłku
Sarenka
Odp: Odp: Odp: używki przy posiłku
misia53
Kaziu , to wino moze w ramach szczepionki .Od małego trzeba się uodparniać!
Odp: używki przy posiłku
lalunia
Odp: używki przy posiłku
Sarenka
Wiec 6 lat temu to bylo dawno, ale czy od tamtego czasu tak wiele sie zmienilo? ....I z calym szacunkiem do lekarzy, ktorych wybralam, by prowadzili moja ciaze....dziekuje za wszystko, za winko rowniez
Odp: używki przy posiłku
http://www.psychologiczne.net/showthread.php?t=106
jest to tylko jeden z linków, a w google wrzuciłem tylko trzy słowa: wino ciąża wpływ.
Chyba szanowne mamusie naszych parlamentarzystów i niektórych ze szczytu władzy popijały po lampeczce "nieszkodzącego" czerwonego winka.
Odp: używki przy posiłku
Odp: używki przy posiłku
ptychu
Odp: używki przy posiłku
astra
Odp: Odp: używki przy posiłku
To było dawno i nieprawda z tym winem
Odp: używki przy posiłku
Sarenka