prezes

dobrze by było....ale dla mnie niewykonalne....brak czasu...dzieciaki wyjeżdżają....a mój portfel wygląda żałośnie więc coś dla nich i coś dla mnie

Niechwezmą się za świąteczne porządki......a my zrobimy sobie przerwę na małe co nieco..... oponki pyszne....szkoda,że nie z białą czekoladą a co do innych oponek to nie licz ,że się ich dorobisz do świąt......raczej przez święta... to nie było złośliwe znam z autopsji a potem mam 5 dni na wbicie się w sylwestrową kieckę..... co nie zawsze sie udaje

cześć jak miałam wyjątkowo podły humor to właziłam do apteki i gapiłam się w lustra,które reklamują preparaty na odchudzanie....i od razu było lepiej ....wizualnie;a potem kawka i ciacho..... ciekawe czy każdy facet też tak zawsze chce wyglądać super

Msewka przesadzasz wszyscy nie mogą być jednakowi....mają nas kochać takie jakie jesteśmy....a nie wyobrażenia o nas...i tak na marginesie powiem ci ,że mój były mąż stwierdził,że kobieta dla której odszedł jest spełnieniem jego fantazji....no cóż ta jego "fantazja " ...aż mi się humor poprawił jak ich przez przypadek spotkałam a ja no cóż niedawno stwierdziłam ze nie mam czego żałować mam wspaniałe dzieci co prawda jęzory mają cięte po mamusi...ale co tam,prowadzę rodzinę zastępczą,jestem sołtysem,staram się rozwijać i nie biadolę że mi źle pracuję tak jak każdy .Owszem mam pewien niedosyt...samotność nie jest miła ,ale mam świadomość własnej wartościoj...chyba aureolka zaczyna uwieraćlubię wyzwania...

cześć...a ja się przestałam już odchudzać ziółka już mi się wylewały uszami,a moja latorośl podle oświadczyła"że niedługo łatwiej będzie mnie przeskoczyć jak obejść..."no cóż mam 152cm wzrostu...a co mi tam właśnie zdałam egzamin na kierownika małej gastronomii....czyli teraz jestem wykwalifikowana kura domowa........i niedługo mam egzamin na prawko kat C trzymajcie za mnie kciuki pozdrawiam

no właśnie....ale żarty żartami....to chyba magia świąt tak działa....dla mnie święta to szczególny czas....łezka się w oku kręci jak sobie przypomnę dawną atmosferę...czas oczekiwania....a teraz już od listopada mamy przedświąteczne pranie mózgów...i odwieczny dylemat,wigilia jak zawsze tradycyjna...i co dalej? prawie wszystko mamy na co dzień,czym zaskoczyć gości,jakie upominki przygotować?....a później (waga kłamie!) a tak na marginesie:Mikołaju byłam grzeczna(tak jakby...)

witam wszędzie same pyszności,ja też świętowałam......chyba jeszcze zdążę napisać list do Mikołaja....może przyniesie mi jakiegoś sympatycznego faceta.... auć ale się zapędziłam....pozdrawiam Dorota

na to też trzeba dużej odporności psychicznej.....my widzimy dzieci...inni rozwydrzone dzieciaki,które z góry skazują bez wyroku,a ja myślę że to co robimy ma sens pozdrawiam Dorota

......raz lepiej raz gorzej...

Łukasz jak był mały uwielbiał zupy ,szczególnie do gustu przypadł mu żurek,codziennie rano gdy dziadek gotował mu żurek,a on siedział przy stole,walił w niego łychą i wręcz się darł"dawaj ..dupy" przepraszam,za wyrażenie ale do dziś to wspominamy