Odp: Śliwki "węgierki"... owoc późnej jesieni
Dziś kupiłem na placek....są suuuuper....Zjedliśmy wszystkie. Placek musi poczekać do jutrzejszych zakupów
Staż w Gotujmy: 6087 dni
Miasto: Poznań
Dziś kupiłem na placek....są suuuuper....Zjedliśmy wszystkie. Placek musi poczekać do jutrzejszych zakupów
Bosze.....jasne, że mogą....To jest to co za mną cały wieczór "chodziło"....dzięki
Pablito napisał(a): ten sos palił rano i wieczorem ale wieczorem wielkiego dramatu nie było
Tit napisał(a): Już usunęłam, to chyba nie jest normalna osoba. Dzięki
Aż mi się wierzyć nie chce, że "takie coś" mogło zaistnieć...Szkoda tylko, że ślad pozostał w poście Heni....
Ale bym zjadł coś słodkiego...Przeglądnąłem wszystkie szafki ale poza czekoladą nic nie znalazłem...a czekolady za bardzo nie lubię....Pozostaje mi sama kawa
Mam ochotę na coś z oscypkami...możecie mi poradzić...z grilla i żurawinami już mi się "przejadły". Może jakąś sałatkę?
Stały się naszą dumą narodową. Moim skromnym zdaniem całkiem zasłużenie. Sery te są tak specyficzne i unikalne, że nawet francuscy turyści kupują i wywożą ich dużo. Nie każdy wie jednak jak się je produkuje. Zwracam się zatem do wszystkich, zwłaszcza mieszkańców Podhala: napiszcie proszę co wiecie o tych wyśmienitych wyrobach polskich Górali. Może informacje na temat ich wytwarzania? A może jakieś przepisy z oscypkami w roli głównej?
Podobno papryczki "palą" dwa razy...zaraz po spożyciu i na drugi dzień
Jak zwykle, po ślubie kończy się sielanka, a zaczynają się problemy. Pewnego dnia przychodzi mąż z pracy, a kran w domu cieknie. Żona pyta:
- Może byś naprawił kran?
Mąż mówi:
- A co ja, hydraulik?
Na drugi dzień ogródek jest nie skopany. Żona znowu się pyta:
- Może byś skopał ogródek?
- A co ja, ogrodnik?
Na trzeci dzień mąż przychodzi i krany nie ciekną i ogródek jest skopany. Mąż się pyta żony:
- Kto wszystko zrobił?
A żona:
- Sąsiad powiedział, że zrobi to wszystko za ciebie, jeśli upiekę mu jakieś pyszne ciasto, albo się z nim prześpię.
- No i co mu upiekłaś?
A żona:
- A co ja, cukiernik?
Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Oczywiście pierwsze uderzenie żony w piłeczkę i... okno stojącego obok pola golfowego domku zostaje rozbite. Mąż trochę się zdenerwował:
- Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść przepraszać i może nawet zapłacić.
Tak więc golfiści idą do domku i pukają w jego drzwi. Momentalnie dochodzi ze środka miły głos mężczyzny:
- Proszę wejść.
Po wejściu zauważają w domku: zbite kawałki szyby, rozbitą starą wazę i siedzącego na kanapie faceta. Ten pyta ich:
- Czy to wy zbiliście szybę?
- Tak... przepraszamy za to bardzo - odpowiadają golfiści.
- Hmm... właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić 3 życzenia. Nie obrazicie się jak spełnię wam po jednym sam zostawiając sobie jedno na koniec?
- Nie, tak jest świetnie - odpowiada mąż. - Ja bym chciał dostawać milion dolarów co roku...
- Nie ma problemu - mówi dżin. - Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty młoda kobieto, czego chcesz?
- Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie, każdy z najlepszymi na świecie służącymi...
- Mówisz i masz - odpowiada dżin. - Do tego obiecuje ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie.
- A jakie jest twoje życzenie dżinie? - pyta małżeństwo.
- Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety dżin.
- I co ty na to kochanie? - pyta mąż. - Mamy tyle kasy i domy... może się zgódź?
Tak więc kobieta z dżinem idzie na pięterko... Całe popołudnie się kochają. Dżin jest wręcz nienasycony. Po 4 godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta:
- Ile macie lat, ty i twój mąż?
- Oboje mamy po 35.
- Coś ty!? 35 lat i wierzycie w dżiny?
Naprawdę piękne zdjęcia...