Cherry, uważam, że to bardzo dobra decyzja Należy dokładnie sprawdzać przepisy i odrzucać te, które nie powinny się znaleźć na tej stronie.
Oczywiście, parę osób może się oburzyć, ale to jest chyba jedyny sposób na to, żeby nie pojawiały się przepisy-śmieci. Odkąd wszedł w życie system Gotuj z nagrodami obserwuję coraz więcej przepisów, które są fatalnej jakości. Po co coś takiego wstawiać?
Oczywiście tylko i wyłącznie dla punktów...
A przecież na gotujmy promujecie dobrą kuchnię, to jest miejsce, gdzie spotykają się kulinarni zapaleńcy , a nie tani konkursowicze.
Trzeba ukarać oszustów i tyle. Bardzo dobrze, że moderatorzy się za to wezmą. Niestety będą mieli ręce pełne roboty.
Popieram Tit, jestem studentką i jak dla każdego studenta cena również na wakacjach jest bardzo ważna. Wiadomo, każdy chce nie myśleć o wydatkach podczas wakacyjnego wyjazdu, ale tak naprawdę to jest niemożliwe. Zwłaszcza nad morzem, gdzieś od czerwca do września ceny są po prostu kosmiczne! Za zwykły obiad w jakimś nieciekawym barze lub knajpce trzeba zapłacić tyle samo, ile w miłej restauracyjce w stolicy. Oczywiście, rozumiem, że wszyscy właściciele knajpek czy kwater chcą jak najwięcej zarobić przez te 2 czy 3 miesiące, ale to jest według mnie złodziejstwo. Dlatego przed wyjazdem staram się zawsze zorganizować jakiś tani nocleg (np. w tym roku zatrzymuję się u znajomych w Gdyni, w tamtym roku byłam na polu namiotowym) i staram się zorientować, gdzie będzie można tanio i smacznie zjeść.
Ja co prawda nigdy nie pracowałam jako kelnerka, ale wiadomo - czasem gdzieś się pójdzie zjeść i różnie to bywa z kelnerami
Ja pamiętam taką sytuację: poszłam kiedyś z koleżanką do knajpki i zamówiłyśmy dania. Niestety kelner zapomniał poinformować kuchnię o naszym zamówieniu i po półgodzinie czekania dowiedziałyśmy się, że będziemy musiały czekać kolejne dwadzieścia minut. W sumie nigdzie się nam akurat nie śpieszyło, więc pomyślałyśmy, że przebolejemy to już i zaczekamy.
Kiedy w końcu dostałyśmy jedzenie, okazało się, że otrzymałyśmy nie tego, co zamawiałyśmy Wtedy naprawdę się zdenerwowałyśmy i znowu zawołałyśmy kelnera. On powiedział nam, bardzo zdenerwowany, że jak nie pasuje nam to możemy pójść do szefa kuchni albo menegera, bo on ma już dosyć pracy w tym miejscu i nie wytrzyma ani minuty dłużej I że w sumie chciał odejść i że zrobimy mu wielką przysługę. Wyszedł z knajpy trzaskając drzwiami.
Oczywiście zjadłyśmy już to, co nam podał, nie chciałyśmy robić afery. Żal się nam po prostu zrobiło człowieka, może miał gorszy dzień.
Czasami wściekamy się na kelnerów, a zapominamy, że to też są ludzie i też się mylą;D
Pozdrawiam wszystkich kelnerów
Restauracja Imbir tak naprawdę nie istnieje, zostaje zbudowana na jakiejś hali, na której kręci się seriale specjalnie na potrzeby "Przepisu na życie" Przecież gdyby kręcili serial w restauracji, która codziennie przyjmuje gości, to gotowanie i podawanie potraw gościom byłoby niemożliwe