Znam to... W miastach wszystko smakuje inaczej... tak smakuje chemia. Bardzo żałuję, że w Stolicy gdzie teraz mieszkam nie mam możliwości stworzenia małego ogródeczka ze świeżymi warzywkami

mam podobnie, mieszkalam na wsi 25lat i potem przeprowadzilam sie do Warszawy - wiec roznica jest ogromna. ja sadze borowke amerykanska, miete i bazylie - niestety na razie mam miejsca tylko na kilka rzeczy, ale mam nadzieje,ze to sie zmieni. w dodatku jesli chodzi np o borowke to mam cudowne zrodlo, bo odkrylam cudowne gospodarstwo ogrodniczne Romańskich - wejdz sobie na ich strone i poczytaj, warto

pochodze ze wsi, gdzie targ ze swiezymi ziolami i warzywami to norma. boli mnie,ze w duzych miastach te warzywa smakuja chemia. porownuje jakie produkty dostaje w miescie, a jakie mialam u siebie na wsi i chce mi sie plakac. mam to szczescie,ze wynajmuje dom z ogrodem i rozmawialam z wlascicielami czy mieliby cos przeciwko posadzeniu czegos w ogrodzie - i sie zgodzili postanowilam,ze nie bede wiecej wspierac chemicznych warzyw ,tylko bede sadzic je sama