Będąc w Grecji mialam okazję popróbowac rzeczy ktorych u nas nie ma...
no wiec kiedy pojawily sie figi ... przepyszne prosto z drzewa i w niczym nie przypominające smaku tych ktore sprzedają w naszych sklepach bo są fuuuuuj..
No wiec tak sie najadlam az mnie pogonilo .. ale i tak nie dalam za wygraną .. kiedy tylko znow sie pojawily pod reką to znow wcinalam ..
Jadlam zbierane wprost spod palmy daktyle .. pyyycha..
owoce morza do ktorych przekonalam sie widząc jak sie je przyżądza bo pracowalam w restauracji .. Nie smakowal mi tylko rekin jakos dziwnie go nic nie przyprawiali ..
No i jeszcze jadlam domowe placki od pewnej greczynki ... yyyyy wygladaly i smakowaly jak zakalec i byly na sodzie wiec ciemne ciasto i jeszcze posypane grubą solą powiedzialam ze zabiore do domu bo jestem po obiedzie .. i potem sobie zjem wylądowły w koszu

Moja babcia ugotowała kiedyś rosół (jeszcze byłam dzieckiem), a ze sporo niedowidzi to przyprawiła go koperkiem razem z mszycami które na nim były. Kazdy po nalaniu zupy obejrzał ja i nie tknał. Po pytaniu czemu nie jemy powiedzielismy jej w czym rzecz no to babcia stwierdziła że wymyslamy i to jest pieprz. Dopiero uwierzyła że to mszyce jak dorosli potwierdzili wtedy ze spokojem stwierdziła że to tez białko i nikt sie nie otruje. Babcia rosuł zjadła i nawet jej to nie ruszyło, reszte zjadł pies.
Obecnie juz nie gotuje bo ma prawie 90lat, ale jej potrawy (pomijając tego typu wpadki) miały jakis specyficzny smak, którego za nic nie udaje mi sie odtworzyć.

Ostatnio w pracy dalam sie namowic i zjadlam kalmary,okazaly sie pyszne.Polecam wszystkim.

ciekawe jakie były efekty.
ja pamiętam jak moja babcia robiła sok malinowy i chyba z jedną butelką jej nie poszło bo jak wszystkich poczęstowała to smakowało jak wino

Ja do dzis pamietam jak majac ok 17-18 lat zaczelam spotykac sie z pewnym chlopakiem,kiedys poczestowal mnie winem zrobionym przez jego babcie.Wino bylo bardzo kwasne ale,ze chlopak mi sie bardzo podobal,wiec pilam dzielnie.Jestem po szkole chemicznej i kiedy sie na spokojnie potem zastanowilam doszlam do wniosku,ze babci podczas nastawiania wina poszlo cos nie tak i powastalo nie pyszne winko wlasnej roboty,ale ocet winny,Ale czego nie robi sie dla milosci

KAŻDY MA DANIA CZY ALKOHOLE ALBO NAPOJE KTÓRE SPOŻYŁAM I JUŻ NIE CHCE ICH WSPOMINAĆ ALBO WRĘCZ PRZECIWNIE