Witajcie. To teraz pokażę Wam, jak sprytnie z górą brudnych naczyń rozprawił się Darth Vader, przy pomocy bojownika w ręku - Fairy lemon.
A wyglądało to tak:
Wczoraj na śniadanie zjadłem jak zwykle byle co i na szybko, choć wychodzę z założenia, że kawa z pełnowartościowym mlekiem, batonik i kanapki z pasztetem to wcale takie byle co nie jest. No jeszcze była szklaneczka zimnej coli, ale to przez te ostatnie upały. Poszedłem do pracy, w pracy jadłem (...) - w sumie nie ważne co, bo i tak brudnych naczyń do domu wozić nie woziłem, ale co tam, jak się zwierzać to na całego - trochę orzeszków ziemnych, 1 kawa, 2 kawa, 3 kawa, batonik, kilka ciastek, rogalik. A rogalik nie byle jaki, bo z toffi. Kolacja - tu się naprodukowało co nieco do zmywania. Standardowo był to makaron z sosem, z mielonym mięsem, cebulą i papryką. Sporo tłuszczu mi się z tego wytopiło, a cebulka jak zwykle nieco do trflonu przywarła Patelnia tłusta jak czort, wrzuciłem ją razem ze wszystkim do zlewu (łącznie ze śniadaniową szklanką po coli, kubkiem po kawie itp.),
obok postawiłem butlę FAIRY lemon - żeby gary postrach czuły. I udałem się spokojnie na konsumpcję.
Zjadłem, obejrzałem wiadomości, obejrzałem jakiś wywiad, strzeliłem sobie piwko, wyszedłem do sklepu, wróciłem.... i juz piszę, co zastałem.
Błyskawiczna kuchnia
Obserwuj wątekOdp: Błyskawiczna kuchnia
Darth Vader
A wyglądało to tak:
Wczoraj na śniadanie zjadłem jak zwykle byle co i na szybko, choć wychodzę z założenia, że kawa z pełnowartościowym mlekiem, batonik i kanapki z pasztetem to wcale takie byle co nie jest. No jeszcze była szklaneczka zimnej coli, ale to przez te ostatnie upały. Poszedłem do pracy, w pracy jadłem (...) - w sumie nie ważne co, bo i tak brudnych naczyń do domu wozić nie woziłem, ale co tam, jak się zwierzać to na całego - trochę orzeszków ziemnych, 1 kawa, 2 kawa, 3 kawa, batonik, kilka ciastek, rogalik. A rogalik nie byle jaki, bo z toffi. Kolacja - tu się naprodukowało co nieco do zmywania. Standardowo był to makaron z sosem, z mielonym mięsem, cebulą i papryką. Sporo tłuszczu mi się z tego wytopiło, a cebulka jak zwykle nieco do trflonu przywarła Patelnia tłusta jak czort, wrzuciłem ją razem ze wszystkim do zlewu (łącznie ze śniadaniową szklanką po coli, kubkiem po kawie itp.),
obok postawiłem butlę FAIRY lemon - żeby gary postrach czuły. I udałem się spokojnie na konsumpcję.
Zjadłem, obejrzałem wiadomości, obejrzałem jakiś wywiad, strzeliłem sobie piwko, wyszedłem do sklepu, wróciłem.... i juz piszę, co zastałem.