Dzisiaj zjadaliśmy "resztki" z soboty; czasami dobrze kogoś zaprosić, jeśli jeszcze jest okazja, trochę się pomęczyć, a wtedy na drugi dzień zostanie czasem coś dobrego.
Niektórych potraw nie chce się robić tylko dla siebie.
Taką potrawką były tym razem gęsie udka (pierwszy raz w tym roku),
2 dni leżały w przyprawach, następnie pieczone/duszone w rękawie, a na końcu podzielone na połówki dochodziły pod parą w dużej, szczelnej patelni.
Ziemniaczki również pieczone w rękawie, z ziołami, przyrumienione.
Buraczki zrobione na parze, utarte, z cytryną itd.
Sałatka z selera (na parze), z jabłkiem i rodzynkami.
Ponadto zrobiłem eksperyment i do gąski na ciepło podałem niskosłodzoną żurawinę wymieszaną ze słodką konfiturą z wiśni i podgrzaną.
A na deser placek ze śliwkami:
kruche ciasto wg przepisu mojej Mamy oraz już mój dodatek w postaci śliweczek nadziewanych skórką pomarańczową. Trochę roboty z tym było, ale efekt niezły.
Teraz zostały już tylko wspomnienia - nawet z placka ze śliwkami
co dzisiaj na obiad?
Obserwuj wątekOdp: co dzisiaj na obiad?
maciek_001
Niektórych potraw nie chce się robić tylko dla siebie.
Taką potrawką były tym razem gęsie udka (pierwszy raz w tym roku),
2 dni leżały w przyprawach, następnie pieczone/duszone w rękawie, a na końcu podzielone na połówki dochodziły pod parą w dużej, szczelnej patelni.
Ziemniaczki również pieczone w rękawie, z ziołami, przyrumienione.
Buraczki zrobione na parze, utarte, z cytryną itd.
Sałatka z selera (na parze), z jabłkiem i rodzynkami.
Ponadto zrobiłem eksperyment i do gąski na ciepło podałem niskosłodzoną żurawinę wymieszaną ze słodką konfiturą z wiśni i podgrzaną.
A na deser placek ze śliwkami:
kruche ciasto wg przepisu mojej Mamy oraz już mój dodatek w postaci śliweczek nadziewanych skórką pomarańczową. Trochę roboty z tym było, ale efekt niezły.
Teraz zostały już tylko wspomnienia - nawet z placka ze śliwkami