a ja jestem kelnerką i denerwują mnie pewne rzeczy u klientów
- klient wchodzi bez dzień dobry, "ładuje" się na pełną sale i widząc, że nie ma miejsca, wychodzi bez słowa..
Gdyby poczekał, to może by się dowiedział, że akurat stolik zapłacił i zwolni się do kilku minut
i dodam jeszcze, że robią to tylko Polacy.. Turyści zawsze grzecznie czekają na kelnerkę
- rezerwują stolik na 10 osób a przychodzi 5.. lub na odwrót.. rezerwują np na 7 a przychodzą 3 osoby.. Wszystko trzeba wcześniej przygotować, udekorować, połączyć stoliki.. A wystarczy telefon, i było by w porządku, i stolik by czekał większy, a nie że przychodzi rezerwacja powiększona o kilka osób i np nie ma krzeseł.. a tak się zdarzało!
- stoję za barem, przyjmuje rezerwacje przez telefon, a klient podchodzi i zamawia! zdarzyło się kilka razy - dobrze widział, że rozmawiam przez telefon. (A na barze - w pracy- rozmów prywatnych się nie prowadzi..)
I moje zdanie na wasze wypowiedzi:
jestem kelnerką, i przez to mam zboczenie zawodowe
też odwiedzam restauracje, lokale, są rzeczy które mnie drażnią..
np.. goście zjedli,a talerze się sprząta dopiero gdy wychodzą! dla mnie koszmar!
Co do podawania przystawek i dań równocześnie:
jeśli kelnerka zawaliła, lub kucharz przeoczył "pauzę" - nie biorę drugiego dania z wydawki, ewentualnie pytam klienta czy mogę podać jedzenie razem..
Standardem jest, że najpierw przynosi się sztućce i napoje, mimo że jedzenie będzie za 15 minut, chyba że klient zaznacza "proszę colę do pizzy" lub "kawę po daniu głównym"
i na koniec coś o napiwkach:
jeśli klient mówi "dziękuję" oddając płatnik, znaczy to dla kelnerki - reszty nie trzeba!
i tak ja słysząc "dziękuję" zabieram 2 zł tipa, a klient wraca i się upomina o resztę..
w drugą stronę jest tak samo..
mówi "dziękuję" a tam 100zł, a rachunek 42zł i trzeba wydać
Co Was denerwuje?
Obserwuj wątekOdp: Co Was denerwuje?
MP3-ka
- klient wchodzi bez dzień dobry, "ładuje" się na pełną sale i widząc, że nie ma miejsca, wychodzi bez słowa..
Gdyby poczekał, to może by się dowiedział, że akurat stolik zapłacił i zwolni się do kilku minut
i dodam jeszcze, że robią to tylko Polacy.. Turyści zawsze grzecznie czekają na kelnerkę
- rezerwują stolik na 10 osób a przychodzi 5.. lub na odwrót.. rezerwują np na 7 a przychodzą 3 osoby.. Wszystko trzeba wcześniej przygotować, udekorować, połączyć stoliki.. A wystarczy telefon, i było by w porządku, i stolik by czekał większy, a nie że przychodzi rezerwacja powiększona o kilka osób i np nie ma krzeseł.. a tak się zdarzało!
- stoję za barem, przyjmuje rezerwacje przez telefon, a klient podchodzi i zamawia! zdarzyło się kilka razy - dobrze widział, że rozmawiam przez telefon. (A na barze - w pracy- rozmów prywatnych się nie prowadzi..)
I moje zdanie na wasze wypowiedzi:
jestem kelnerką, i przez to mam zboczenie zawodowe
też odwiedzam restauracje, lokale, są rzeczy które mnie drażnią..
np.. goście zjedli,a talerze się sprząta dopiero gdy wychodzą! dla mnie koszmar!
Co do podawania przystawek i dań równocześnie:
jeśli kelnerka zawaliła, lub kucharz przeoczył "pauzę" - nie biorę drugiego dania z wydawki, ewentualnie pytam klienta czy mogę podać jedzenie razem..
Standardem jest, że najpierw przynosi się sztućce i napoje, mimo że jedzenie będzie za 15 minut, chyba że klient zaznacza "proszę colę do pizzy" lub "kawę po daniu głównym"
i na koniec coś o napiwkach:
jeśli klient mówi "dziękuję" oddając płatnik, znaczy to dla kelnerki - reszty nie trzeba!
i tak ja słysząc "dziękuję" zabieram 2 zł tipa, a klient wraca i się upomina o resztę..
w drugą stronę jest tak samo..
mówi "dziękuję" a tam 100zł, a rachunek 42zł i trzeba wydać