Ja do Czech jeździłam zwykle na "smyżnyj syr" - czyli smażony ser - pyszne i za grosze A przywozilam alkohole wszelakie (piwo również), lentilki, troblerone (czy jak to sie nazywa) i pistacje - bo różnica w cenie była powalająca No i czekolade studencką i taki serek-masło (nie pamiętam nazwy) - bo jednego i drugiego nie było wtedy w Polsce... ale to były dawne czasy
Odpowiedz na/ edytuj Czechy- co przywozicie/ co jecie?
Czechy- co przywozicie/ co jecie?
Obserwuj wątekOdp: Czechy- co przywozicie/ co jecie?
hann