Jak Wasze pociechy jadą na wakacje to śledzicie ich trasę, aż dotrą na miejsce czy czekacie aż same do Was zadzwonią i powiedzą, że są już na miejscu? Moja bratowa ma na tym punkcie bzika i całą noc siedzi nad ekranem i patrzy gdzie jej syn jest w danej chwili w pociągu Ja po wejściu dzieci do autobusu lub pociągu (samolotem jeszcze nie leciały ) czekam, aż odezwą się jak dojadą na miejsce. Wychodzę z założenia, że nawet jeśli autobus czy pociąg ulegnie awarii to ja i tak nie jestem w stanie im pomóc, bo nie mam jak. A gapienie się na kropkę na ekranie nie sprawi, że dojadą szybciej czy bez problemów Chyba, że to oznacza, że jestem wyrodną matką, bo nie martwię się na zapas? Jak to jest z Wami?
Szczerze to nie wiem co komu daje takie śledzenie. Przecież i tak po wejściu np. na statek nie mamy wpływu na to co się wydarzy.
Dzieci jadą na wakacje
Obserwuj wątekOdp: Dzieci jadą na wakacje
biedroneczki
Szczerze to nie wiem co komu daje takie śledzenie. Przecież i tak po wejściu np. na statek nie mamy wpływu na to co się wydarzy.