Wiesz co Gusia nie zgadzam się z Twoją opinią.
Buniu wiesz to wszystko zaczyna się od podstaw - zachowania z domu przenoszą się do restauracji i miejsc publicznych.Ja pamiętam jak było ze mną - kiedy w domu była impreza czy jakieś przyjęcie - ja jadłam wcześniej , a później jak przyszli goście - mogłam się przywitać : cześć wujku cześć ciociu i miałam wrócić do swojego pokoju i zająć się albo spaniem albo zabawkami.Rodzice nie wpadali w panikę i nie uciszali znajomych , bo Gosia .... dlatego rodzice ze mną mogli jeździć na wakacje czy chodzić do restauracji bez stresu i bez problemu ze strony innych gości , natomiast ich znajomi wychowywali dzieci w zupełnie odwrotny sposób , co do tej pory ma swoje skutki w ich życiu dorosłym.Do mnie przyjechała koleżanka z dziećmi - nie byliśmy w stanie porozmawiać , bo dzieci kazały nam siedzieć cicho i bawić się z nimi w szkołę tu i teraz ! - dosłownie! A w Sylwestra siedziały i się darły do 23 , a jak już poszły spać , to koleżanka nas uciszała , bo a nóż widelec jej dzieci usłyszą i wrócą ! W McDonaldzie to już w ogóle był horror - dlatego ja powiedziałam od razu , że do restauracji z nią nie pójdziemy. A w ekskluzywnych restauracjach w ogóle sobie tych dzieci nie życzę - są miejsca gdzie wyraźnie dzieci nie są mile widziane
Dziecko w restauracji
Obserwuj wątekOdp: Dziecko w restauracji
Buniu wiesz to wszystko zaczyna się od podstaw - zachowania z domu przenoszą się do restauracji i miejsc publicznych.Ja pamiętam jak było ze mną - kiedy w domu była impreza czy jakieś przyjęcie - ja jadłam wcześniej , a później jak przyszli goście - mogłam się przywitać : cześć wujku cześć ciociu i miałam wrócić do swojego pokoju i zająć się albo spaniem albo zabawkami.Rodzice nie wpadali w panikę i nie uciszali znajomych , bo Gosia .... dlatego rodzice ze mną mogli jeździć na wakacje czy chodzić do restauracji bez stresu i bez problemu ze strony innych gości , natomiast ich znajomi wychowywali dzieci w zupełnie odwrotny sposób , co do tej pory ma swoje skutki w ich życiu dorosłym.Do mnie przyjechała koleżanka z dziećmi - nie byliśmy w stanie porozmawiać , bo dzieci kazały nam siedzieć cicho i bawić się z nimi w szkołę tu i teraz ! - dosłownie! A w Sylwestra siedziały i się darły do 23 , a jak już poszły spać , to koleżanka nas uciszała , bo a nóż widelec jej dzieci usłyszą i wrócą ! W McDonaldzie to już w ogóle był horror - dlatego ja powiedziałam od razu , że do restauracji z nią nie pójdziemy. A w ekskluzywnych restauracjach w ogóle sobie tych dzieci nie życzę - są miejsca gdzie wyraźnie dzieci nie są mile widziane