W pracy mam ekspres ciśnieniowy Incanto Deluxe firmy Philips/Saeco, z podgrzewaczem filiżanek, z młynkiem do kawy ziarnistej choć parzy też kawę mieloną. Mocno go użytkujemy, ale daje radę i robi dobrą kawę. Natomiast na potrzeby domu mam ekspres ciśnieniowy tzw. ręczny (bo ten co w pracy to automatyczny) Via Veneto De Luxe, również Philips/Saeco. Jestem z niego bardzo zadowolona, choć po niecałych dwóch latach użytkowania padł w nim bezpiecznik termiczny. Powędrował więc do gwarancyjnego serwisu, gdzie poza bezpiecznikiem wymieniono mu jeszcze uszczelki. I dalej śmiga i również bardzo dobrą kawę daje. A z bajerów ma tylko dyszę gorącej pary, żeby można było mleko spienić do cappuccino.
Nosiłam się z zamiarem kupienia do domu ekspresu z młynkiem, ale zawsze na wierzchu stoi robot wieloczynnościowy, który jest wyposażony w młynek do kawy, więc nie wydawałam niepotrzebnie pieniędzy. Codziennie mielę sobie potrzebną ilość kawy.
Co do samej kawy ziarnistej, to po pierwsze jeśli mielimy ją sami to nie za drobno, bo drobno zmielona zapycha filtr w ekspresie, ekspres wyposażony w młynek sam sobie zazwyczaj dostosowuje grubość zmielonej kawy. Po drugie producenci ekspresów nie zalecają stosować kaw aromatyzowanych, bo też rzekomo filtr się zapycha. Ja od czasu do czasu robię takie kawy aromatyzowane, i nie narzekam.
I teraz sama kawa. Jeśli kupujemy mieloną, warto zwrócić uwagę czy na opakowaniu jest zaznaczone że jest to kawa do ekspresu, wtedy na bank będzie nieco grubiej zmielona. Z własnego doświadczenia wiem, że rzadko bywa takie oznaczenie, więc pozostaje wypraktykowanie. Jeśli jesteśmy szczęśliwcami i możemy pozwolić sobie na kawę ziarnistą, to właściwie pole do popisu jest bardzo szerokie. Począwszy od rodzaju kawy i kraju pochodzenia, przez producenta i markę, na cenach skończywszy. Ja najczęściej kupuję MK Caffe ziarnistą, czasem zieloną Jacobs Cronung ziarnistą, ale uwaga tylko niemiecką. Czasem kupuję kawę ziarnistą w sklepie, który ma tylko kawę (Świat kawy, Filiżanka smaku itp.). Po kilka deko różnych rodzai. Tylko tu wychodzi dosyć drogo, ale jakie potem są doznania podniebienia. W takich przybytkach też mielą tą kawę ziarnistą, więc też można poprosić o nieco grubsze zmielenie kawy do ekspresu. U mnie w domu hitem jest kawa czekoladowa ze spienionym mlekiem na wierzchu i odrobiną cynamonu. No niebo w gębie.....
Myślę, że choć trochę pomogłam, albo bardziej zamieszałam w głowach...
Ekspres do kawy
Obserwuj wątekOdp: Ekspres do kawy
Nosiłam się z zamiarem kupienia do domu ekspresu z młynkiem, ale zawsze na wierzchu stoi robot wieloczynnościowy, który jest wyposażony w młynek do kawy, więc nie wydawałam niepotrzebnie pieniędzy. Codziennie mielę sobie potrzebną ilość kawy.
Co do samej kawy ziarnistej, to po pierwsze jeśli mielimy ją sami to nie za drobno, bo drobno zmielona zapycha filtr w ekspresie, ekspres wyposażony w młynek sam sobie zazwyczaj dostosowuje grubość zmielonej kawy. Po drugie producenci ekspresów nie zalecają stosować kaw aromatyzowanych, bo też rzekomo filtr się zapycha. Ja od czasu do czasu robię takie kawy aromatyzowane, i nie narzekam.
I teraz sama kawa. Jeśli kupujemy mieloną, warto zwrócić uwagę czy na opakowaniu jest zaznaczone że jest to kawa do ekspresu, wtedy na bank będzie nieco grubiej zmielona. Z własnego doświadczenia wiem, że rzadko bywa takie oznaczenie, więc pozostaje wypraktykowanie. Jeśli jesteśmy szczęśliwcami i możemy pozwolić sobie na kawę ziarnistą, to właściwie pole do popisu jest bardzo szerokie. Począwszy od rodzaju kawy i kraju pochodzenia, przez producenta i markę, na cenach skończywszy. Ja najczęściej kupuję MK Caffe ziarnistą, czasem zieloną Jacobs Cronung ziarnistą, ale uwaga tylko niemiecką. Czasem kupuję kawę ziarnistą w sklepie, który ma tylko kawę (Świat kawy, Filiżanka smaku itp.). Po kilka deko różnych rodzai. Tylko tu wychodzi dosyć drogo, ale jakie potem są doznania podniebienia. W takich przybytkach też mielą tą kawę ziarnistą, więc też można poprosić o nieco grubsze zmielenie kawy do ekspresu. U mnie w domu hitem jest kawa czekoladowa ze spienionym mlekiem na wierzchu i odrobiną cynamonu. No niebo w gębie.....
Myślę, że choć trochę pomogłam, albo bardziej zamieszałam w głowach...
Pozdrawiam świątecznie
Kasia vel. Szklanka