Witam Was kobietki...Widze, ze ciakawy watek nam sie tu na forum jakis czas temu pojawil i kazdy dzieli sie swoimi spostrzezeniami. Ja rowniez chce podzielic sie swoim zdaniem. Mam prawie 3-letniego synka i choc sloiczki dla niemowlat w Anglii, gdzie moj maly sie urodzil sa ogolnie dostepne to jednak stosowalam je przez bardzo krotki czas, moze jakies 2 tygodnie, wiec w zasadzie trudno mi okreslic czy byly one trafione czy nie. Z pewnoscia jednak bardziej od samego poczatku smakowaly mojemu berbeciowi przygotowywane przeze mnie smakolyki. Ugotowana marchewka, rozicapana na papke, czy jabluszko od samego poczatku byly przysmakiem. W miare jak Antos rosl wciaz przygotowywalam mu posilki samodzielnie i nie zaluje tego, dzis moj Tosio to zdrowy chlopczyk i ciesze sie, ze jako jedyne dziecko sposrod dzieci moich znajomych od samego poczatku nie mial problemow z jedzeniem tego, co zdrowe. Dzieki temu dzis smakuje mu doslownie wszystko, oczywiscie w drodze rozsadku...Nie straszna mu pietruszka czy inne warzywa, nie wybrzydza i nie kaprysi a od odpowiedniego momentu jadl wszystko w odpowiedniej konsystencji, dzieki czemu wczesnie nauczyl sie jesc to co dorosli. A dla mnie to sukces duzy, bo znam wiele dzieci starszych od niego, ktore do dzisiejszego dnia nie zjedza nic z potraw przygotowywanych przez mame czy babcie, nie mowiac o tym, ze jedzonko musi przypominac papke ze sloiczka. Choc moje dziecko jadlo jedzonko robione przeze mnie uwazam ze sloiczki to dobre rozwiazanie, zwlaszcza jesli wyjezdza sie poza dom w ciagu dnia. Sama kilkarazy to zastosowalam, wkladajac sloiczek z takim jedzonkiem do termosu z cieplym mlekiem, ale pozniej stwierdzilam, ze to samo mozna zrobic z jedzonkiem swoim, samodzielnie przyrzadzonym i tak juz zostalo...Dla kazdego wiec cos do wyboru wedle uznania...
Gotowane kontra gotowe
Obserwuj wątekOdp: Gotowane kontra gotowe
wioletta_koziel