Płyta ceramiczna to trochę inna sprawa. Trzeba z nią się zapoznać i przyzwyczaić do kilku zjawisk. Tutaj zaletą są naczynia o średnicy dna dobranej do średnicy poszczególnych grzałek.
Należy unikać naczyń o mniejszej średnicy niż grzałka; powstają straty ciepła.
Regulacja mocy nie polega na zmianie mocy grzania, tylko na zmianie energii dostarczanej w jakimś odstępie czasu. Np. co 10 sekund płyta się włącza na 2 sekundy albo na 5 sekund, albo na 9 sekund. Ale zawsze z tą samą, pełną mocą. We wszystkich tych przypadkach garnek odbierze różną energię i będzie się gotował słabiej lub mocniej.
Jeśli już się gotuje a my wyłączymy grzanie, to dalej się gotuje, gdyż płyta ceramiczna jest nagrzana i jeszcze przez jakiś czas oddaje ciepło (tzw. szczątkowe). Zresztą nie tylko płyta, ale i grube dno garnka. Zjawisko to może trwać przez kilkanaście sekund do minuty
Jeśli o tym pamiętamy, to wyłączamy grzanie trochę wcześniej niż trzeba i nie zdejmujemy od razu naczynia z płyty. Wykorzystywanie tej energii daje w skali całego roku oszczędności. Jeśli o tym nie pamiętamy, to są straty.
Niestety z płytą ceramiczna trzeba się obchodzić jak z jajkiem. Jeśli wyślizgnie się patelnia, która ma dno o grubości 1 cm i waży kilka kg, to możemy mieć wydatek. Jak saper; jedna chwila nieuwagi i problem.
Mnie z wysokości 50 cm spadła mała buteleczka na krawędź płyty i wyszczerbiła ją. Brzegi płyty mają fazę i są cieńsze.
Jeśli coś wykipi to też jest kłopot. Płyta jest b. gorąca, płyn się przypala, przywiera i nic nie możemy zrobić, dopóki płyta nie wystygnie. Nie wolno próbować tego ścierać, szczególnie gąbką, gdyż wtedy dopiero będzie problem. Można szybko zetrzeć kilkakrotnie złożonym papierowym ręcznikiem (najlepiej mokrym), ale to są półśrodki.
Po takim zdarzeniu musimy dokładnie wytrzeć i umyć dno naczynia, wyczyścić i dokładnie umyć ostudzoną płytę i dopiero kontynuować gotowanie. Zabrudzone płyta za każdym razem musi być doprowadzona do zupełnej czystości.
Problem ten spowodował, że dopóki dobrze nie wyreguluję mocy grzania, nie odchodzę od kuchni.
Dzięki temu przypadki wykipienia należą do rzadkości.
Trzeba pamiętać, że grube dno naczynia bardzo pomaga w różnych sytuacjach, ale nie uratuje od przypalenia, jeśli bardzo się o to postaramy.
Reasumując, do kuchni elektrycznej jestem przyzwyczajony, znam jej zalety oraz wady i do kuchni gazowej na pewno nie wrócę.
PS
Raz na rok przychodzi mi ochota, żeby przypiec dwie połówki cebuli i dodać do rosołu.
W kuchni gazowej miałem różne kółka wykonane z blachy mosiężnej (grubej na ok. 2mm), które podkładane były pod naczynia starego typu, żeby sztucznie zwiększyć grubość dna. Na tych kółkach piekłem cebulę.
Na płycie ceramicznej jakiś czas nie robiłem tego (nie miałem dobrego pomysłu). Ale któregoś dnia wziąłem kawałek folii aluminiowej, z kilku warstw złożyłem kwadrat, położyłem na płytę a na folii cebulę, zawijając brzegi do środka, żeby sok się na płytę nie wylał.
Oczywiście moc grzania musi być niewielka, żeby cebuli od razu nie spalić.
Tyle szybkich uwag nt. tych dwóch rodzajów kuchni.
Pozdrawiam wszystkich
jaką płyte wybrać?
Obserwuj wątekOdp: jaką płyte wybrać?
maciek_001
Należy unikać naczyń o mniejszej średnicy niż grzałka; powstają straty ciepła.
Regulacja mocy nie polega na zmianie mocy grzania, tylko na zmianie energii dostarczanej w jakimś odstępie czasu. Np. co 10 sekund płyta się włącza na 2 sekundy albo na 5 sekund, albo na 9 sekund. Ale zawsze z tą samą, pełną mocą. We wszystkich tych przypadkach garnek odbierze różną energię i będzie się gotował słabiej lub mocniej.
Jeśli już się gotuje a my wyłączymy grzanie, to dalej się gotuje, gdyż płyta ceramiczna jest nagrzana i jeszcze przez jakiś czas oddaje ciepło (tzw. szczątkowe). Zresztą nie tylko płyta, ale i grube dno garnka. Zjawisko to może trwać przez kilkanaście sekund do minuty
Jeśli o tym pamiętamy, to wyłączamy grzanie trochę wcześniej niż trzeba i nie zdejmujemy od razu naczynia z płyty. Wykorzystywanie tej energii daje w skali całego roku oszczędności. Jeśli o tym nie pamiętamy, to są straty.
Niestety z płytą ceramiczna trzeba się obchodzić jak z jajkiem. Jeśli wyślizgnie się patelnia, która ma dno o grubości 1 cm i waży kilka kg, to możemy mieć wydatek. Jak saper; jedna chwila nieuwagi i problem.
Mnie z wysokości 50 cm spadła mała buteleczka na krawędź płyty i wyszczerbiła ją. Brzegi płyty mają fazę i są cieńsze.
Jeśli coś wykipi to też jest kłopot. Płyta jest b. gorąca, płyn się przypala, przywiera i nic nie możemy zrobić, dopóki płyta nie wystygnie. Nie wolno próbować tego ścierać, szczególnie gąbką, gdyż wtedy dopiero będzie problem. Można szybko zetrzeć kilkakrotnie złożonym papierowym ręcznikiem (najlepiej mokrym), ale to są półśrodki.
Po takim zdarzeniu musimy dokładnie wytrzeć i umyć dno naczynia, wyczyścić i dokładnie umyć ostudzoną płytę i dopiero kontynuować gotowanie. Zabrudzone płyta za każdym razem musi być doprowadzona do zupełnej czystości.
Problem ten spowodował, że dopóki dobrze nie wyreguluję mocy grzania, nie odchodzę od kuchni.
Dzięki temu przypadki wykipienia należą do rzadkości.
Trzeba pamiętać, że grube dno naczynia bardzo pomaga w różnych sytuacjach, ale nie uratuje od przypalenia, jeśli bardzo się o to postaramy.
Reasumując, do kuchni elektrycznej jestem przyzwyczajony, znam jej zalety oraz wady i do kuchni gazowej na pewno nie wrócę.
PS
Raz na rok przychodzi mi ochota, żeby przypiec dwie połówki cebuli i dodać do rosołu.
W kuchni gazowej miałem różne kółka wykonane z blachy mosiężnej (grubej na ok. 2mm), które podkładane były pod naczynia starego typu, żeby sztucznie zwiększyć grubość dna. Na tych kółkach piekłem cebulę.
Na płycie ceramicznej jakiś czas nie robiłem tego (nie miałem dobrego pomysłu). Ale któregoś dnia wziąłem kawałek folii aluminiowej, z kilku warstw złożyłem kwadrat, położyłem na płytę a na folii cebulę, zawijając brzegi do środka, żeby sok się na płytę nie wylał.
Oczywiście moc grzania musi być niewielka, żeby cebuli od razu nie spalić.
Tyle szybkich uwag nt. tych dwóch rodzajów kuchni.
Pozdrawiam wszystkich