Ja już wszystkich w rodzinie oduczyłam takiego namawiania i dokładania na talerz mimo, że wyraźnie powiedziałam dziękuje.
i nie chodziło mi o diete czy coś, tylko o to że jak już np. zjadłam sałatkę to po 5 minutach nie mam ochoty na bigos prawda?
Nie obyło się bez zgrzytów i docinków ale przetrzymałam i teraz rodzinka już wie, że jak mówie "nie" to na nic sie nie zdadzą ich docinki czy ładowanie na talerz bo poprostu to zostawie.
Złościłam się tez często u teściowej. Ile razy tam pojechaliśmy, ot tak na przysłowiową kawę to od razu słyszałam pytanie czy napije się lampki wina czy czegoś. Ok, lubie wino lub coś mocniejszego raz na jakiś czas. Jak ktoś mnie czymś poczestuje to wypije z przyjemnością, ale kiedy mówie że dziękuję to chyba każdy powinien zrozumieć.
Spokój miałam tylko wtedy kiedy to ja prowadziłam a nie mąż, ale i tak swoje odsłuchać musiałam bo mój mąż jest totalnym abstynentem więc było od razu pytanie czemu to nie on siedzi za kółkiem.
A już białej gorączki dostawałam słysząc tekst: chorego się pytają....
Odpowiedz na/ edytuj Jestem na diecie... Jak to wytłumaczyć rodzinie?
Jestem na diecie... Jak to wytłumaczyć rodzinie?
Obserwuj wątekOdp: Jestem na diecie... Jak to wytłumaczyć rodzinie?
misiabe
i nie chodziło mi o diete czy coś, tylko o to że jak już np. zjadłam sałatkę to po 5 minutach nie mam ochoty na bigos prawda?
Nie obyło się bez zgrzytów i docinków ale przetrzymałam i teraz rodzinka już wie, że jak mówie "nie" to na nic sie nie zdadzą ich docinki czy ładowanie na talerz bo poprostu to zostawie.
Złościłam się tez często u teściowej. Ile razy tam pojechaliśmy, ot tak na przysłowiową kawę to od razu słyszałam pytanie czy napije się lampki wina czy czegoś. Ok, lubie wino lub coś mocniejszego raz na jakiś czas. Jak ktoś mnie czymś poczestuje to wypije z przyjemnością, ale kiedy mówie że dziękuję to chyba każdy powinien zrozumieć.
Spokój miałam tylko wtedy kiedy to ja prowadziłam a nie mąż, ale i tak swoje odsłuchać musiałam bo mój mąż jest totalnym abstynentem więc było od razu pytanie czemu to nie on siedzi za kółkiem.
A już białej gorączki dostawałam słysząc tekst: chorego się pytają....