oj u mnie ciezko bylo kazdy chcial dobrze...zjedz...to przeciez nie tuczy,zjedz to przeciez tylko rybka itd itd...
a ja mam dana ilosc kcal na dzien i koniec.
mam dosc spora nadwage i trzymam sie juz od 29 stycznia na diecie..i naprawde za nic w swiecei tego nie zaprzepaszcze.
Kazdy mowi" jeden wafelek nie zaszkodzi itd" jak to nie? jasne ze zaszkodzi- mojej psychice,bo skoro jeden nie zaszkodzi to malutki drugi tez nie i ...dieta padla...
WIec nie slucham podpowiedzi nikogo -wazne ze ja mam diete i ze mam silna wole pozwalajaca na to iz trzymam ja od ponad miesiaca.
Jak tlumaczyc? sadze,ze szczerze - dieta to naprawde wysilek dla naszego psyche i niejest to proste.Na poczatku omijalam wszelkie rodzinne swieta...zeby nie kusilo
Odpowiedz na/ edytuj Jestem na diecie... Jak to wytłumaczyć rodzinie?
Jestem na diecie... Jak to wytłumaczyć rodzinie?
Obserwuj wątekOdp: Jestem na diecie... Jak to wytłumaczyć rodzinie?
Karolla
a ja mam dana ilosc kcal na dzien i koniec.
mam dosc spora nadwage i trzymam sie juz od 29 stycznia na diecie..i naprawde za nic w swiecei tego nie zaprzepaszcze.
Kazdy mowi" jeden wafelek nie zaszkodzi itd" jak to nie? jasne ze zaszkodzi- mojej psychice,bo skoro jeden nie zaszkodzi to malutki drugi tez nie i ...dieta padla...
WIec nie slucham podpowiedzi nikogo -wazne ze ja mam diete i ze mam silna wole pozwalajaca na to iz trzymam ja od ponad miesiaca.
Jak tlumaczyc? sadze,ze szczerze - dieta to naprawde wysilek dla naszego psyche i niejest to proste.Na poczatku omijalam wszelkie rodzinne swieta...zeby nie kusilo