Przydałby się, oj przydał, Automat do chleba – Skala.
Marzy mi się takie samodzielne wypiekanie,bez konserwantów i innych ulepszaczy.Mogłabym sobie upiec chleb z ziarnami i bez ziaren,z mąki ciemnej i mąki jasnej,na drożdżach, lub na zakwasie, w zależności potrzeb i nastroju.12 programów automatu zapewnia też pełną dowolność wyboru wielkości,stopnia przypieczenia i dodawania dowolnych składników.Ogromnym ułatwieniem jest automatyczne pobieranie dodatków w czasie trwania programu, a wbudowana waga elektroniczna, to świetne rozwiązanie,którego przydatność jest dla mnie nie do przecenienia. Zawsze po ręką i zawsze dokładnie odmierzająca wszystko co potrzeba, bo dla udanego wypieku,jest to bardzo ważne.
W automacie tym piekłabym nie tylko chleb. Przecież mogłabym upiec i bułkę i drożdżowe ciasto z różnymi bakaliami.Wykorzystywałabym też mój automat do przyrumieniania kromek chleba, na śniadaniowe kanapki.
Chociaż,dla zaspokajania łakomstwa,mogłabym też rozpoczynać dzień pajdą ciepłego, świeżego chlebka, który upiekłby się nocą,całkiem bez mojego udziału.Zapewniłby mi to włącznik czasowy,działający aż 13 godzin.
A wszystko to łatwo,szybko i przyjemnie.Ja śpię,a chleb sam rośnie.Niestety, na razie ruszam do piekarni.