Zbliża się Wielkanoc. To święto życia, obfitości, wspólnoty i radości. To przede wszystkim czas, kiedy na stole królują jajka. Bez nich Wielkanoc byłaby jak Gwiazdka bez opłatka. Na stole pojawiają się m.in. pisanki, jajka faszerowane, sałatki warzywne i jajeczne, pasztety, galarety, sosy czy żurek. Możliwości jest dużo, a do tego potrzebne są gotowane jajka, dlatego w mojej kuchni przydałby mi się jajowar. Jako stawiająca pierwsze kroki w sztuce kulinarnej, chcę by moje potrawy były szybkie i łatwe, ale jednocześnie smaczne. Jajowar to dla mnie oszczędność czasu i energii, idealny dla osób zapominalskich i zajętych jak ja. Od razu mogę ugotować kilka jajek, co jest dla mnie dużym ułatwieniem. Już nigdy nie miałabym poparzonych palców i zawsze wiedziałabym, kiedy kończy się czas gotowania, bo urządzenie powiadamiałoby mnie sygnałem dźwiękowym. Poza tym bardzo podoba mi się jego "kosmiczny kształt". Lubię takie gadżety. Oczywiście jajowar będę używała także po świętach. Zaskoczę bliskich całkiem nowym daniem zamiast tradycyjnych jajek na twardo. To będzie ciekawa alternatywa. Jajka w koszulkach, mollet, po wiedeńsku albo po szkocku, w trzech kolorach... Moja fantazja nie zna granic, tylko żebym wygrała jajowar. I już możemy podzielić się jajkiem!