Bajka o pewnej Łyżce

Pewnego dnia Wielka Łycha znów popadła w zadumę. Przejrzała się w klarownym rosole i nie była zadowolona z widoku jaki zobaczyła – wielkimi okami mrugało do niej jej wielkie odbicie. Była wielka, okrągła i tłusta bo od dawna służyła już w tej niezdrowej kuchni. Posmutniała i rozmarzyła się: a gdyby tak przestać ciągle mieszać w tych wszystkich garach? Przestać smażyć na litrach oleju, którego przecież nawet nie lubiła bo był oślizgłym draniem.... eh, pięknie by mogło być, prawda? I jak pomyślała tak od razu zaczęła - wykąpała się w płynie najlepszej jakości a o świcie postanowiła zacząć zdrowo i smacznie żyć. Już miała wziąć się do pracy gdy nagle do kuchni wszedł Szef Tefal Tefalski, niezwykle podniecony. Zauważyła też, że wniesiono za nim zgrabne pudło a w środku – och, co za cudo, frytkownicę Actifry! Łycha uśmiechnęła się radośnie bo kącikiem rękojeści czuła nadchodzące wielkie zmiany i nie pomyliła się! Olej został zdegradowany za swoje niecne praktyki bo przecież ciągle do wszystkiego się dolewał – znacznie ograniczono mu pole manewru bo aż do jednej łyżki. A nasza Łycha jakoś wysmuklała, wyładniała i została mianowana Honorową Łyżką, która od teraz miała wisieć na ozdobnym haczyku i nadzorować prace przy przygotowywaniu zdrowszych dań mając szczególne baczenie na łobuza Oleja.