Oj takich różnych sytuacji jest wiele.. i czasem ciężko się zorentowac czy ktoś naprawde potrzebuje pomocy czy chce tylko wyłudzić na przysłowiwe piwo
Kiedys bywałam kilka razy w tygodniu w Krakowie i próśb o "2 zł na chleb" było całe mnóstwo. Jakoś nigdy nie dałam... Za to kiedyś podeszła do mnie babcia, skromnie ubrana i poprosiła czy bym nie mogła kupić jej biletu na tramwaj bo jedzie gdzieś tam prosić o darmowy obiad.. żal mi się zrobiło, kupiłam bilet i wcisnełam 10 zł do ręki. Babcia się popłakała.
Tu gdzie mieszkam często ktos mi do drzwi puka i wyciaga ręke.. "bo na jedzenie".. Ale na moją propozycję że dam całą reklamówe jedzenia większość reaguje złością. Raz kobieta bardzo się ucieszyła kiedy to zaproponowałam. Ja wpadłam do kuchni, pozbierałam kilka rzeczy i jej dałam. Po 2 tygodniach znowu przyszła prosić o cokolwiek. Zaproponowałam żeby dała mi swój adres a ja zorganizuje większą paczkę od siebie i znajomych, jakieś słodkości dla dzieci i podstawowe produkty... i co...? kobieta zaczeła się wykręcać, coś pod nosem burczeć... i poszła...
a ja się teraz zastanawiam czy te rzeczy, które ode mnie dostała za pierwszym razem nie wylądowały w śmieciach...
Mentalność żebracza
Obserwuj wątekOdp: Mentalność żebracza
misiabe
Kiedys bywałam kilka razy w tygodniu w Krakowie i próśb o "2 zł na chleb" było całe mnóstwo. Jakoś nigdy nie dałam... Za to kiedyś podeszła do mnie babcia, skromnie ubrana i poprosiła czy bym nie mogła kupić jej biletu na tramwaj bo jedzie gdzieś tam prosić o darmowy obiad.. żal mi się zrobiło, kupiłam bilet i wcisnełam 10 zł do ręki. Babcia się popłakała.
Tu gdzie mieszkam często ktos mi do drzwi puka i wyciaga ręke.. "bo na jedzenie".. Ale na moją propozycję że dam całą reklamówe jedzenia większość reaguje złością. Raz kobieta bardzo się ucieszyła kiedy to zaproponowałam. Ja wpadłam do kuchni, pozbierałam kilka rzeczy i jej dałam. Po 2 tygodniach znowu przyszła prosić o cokolwiek. Zaproponowałam żeby dała mi swój adres a ja zorganizuje większą paczkę od siebie i znajomych, jakieś słodkości dla dzieci i podstawowe produkty... i co...? kobieta zaczeła się wykręcać, coś pod nosem burczeć... i poszła...
a ja się teraz zastanawiam czy te rzeczy, które ode mnie dostała za pierwszym razem nie wylądowały w śmieciach...