Wprowadzilismy sie do domu, w ktorym od kilku lat nikt nie mieszkal. Nikt tez nie interesowal sie trzema ogrodkami, wiec kiedy po raz pierwszy przekroczylam brame, zrobilam wielkie ooooo, widzac niecodzienny, niekoniecznie mily dla oka widok. Krzaczochy po pas, trawa i kwiaty przerosniete przez zielsko, z dominacja zolci, nie zieleni. Z jednego z ogrodkow postanowilismy zrobic ogrodek warzywny. Mezus zajal sie kopaniem ogrodka, nie bylo latwo, wiec musial rozlozyc to sobie na tury :]. W tym miejscu, od dlugiego czasu rosla tylko trawa... ziemia byla tu twarda i jalowa (tak nam sie bynajmniej wydawalo). Nie docenialismy jednak dobroczynnego, wilgotnego klimatu, jaki ma do ,,zaoferowania" zielona wyspa. Ogrodek skopalismy jesienia. Wysiew zrobilismy juz w polowie marca, a gdy roslinki nam podrosly do wielkosci kilku centymetrow, posypalismy nawozem do warzyw, w granulkach. Okazalo sie, ze wszystko nam ladnie wyroslo: marchewka, pietruszka naciowa, buraki, fasolka szparagowa, ogorki, pomidorki koktaliowe, cukinia, dynia, koper i groszek zielony. A czeste opady deszczu, blogo je dopieszczaly. Wiem, ze lepiej jest, nawozic glebe jesienia, ale my to zrobilismy niedawno, ok 3 miesiecy temu. Uzylismy nawozu konskiego, prosto z laki ... no i juz mamy malutkie, zielone roslinki.
Nawozy
Obserwuj wątekOdp: Nawozy
Sarenka