Kinga,po prostu powaliło mnie z nóg. Miałam już pisać ,jak udały się wojaże a tu kompletna klapa.Wyobrażam sobie ile pracy Cię czeka i jak bardzo jesteś zawiedziona w związku z przyjazdem mamy , no ale mama to jest mama -wszystko rozumie i przeżywa to razem z Wami.Oprócz tego ,ze robory moc to jeszcze straty są przy tym zawsze.Ale cóż , wyroki boskie są nie znane,Po mału pozbieracie siły i jjakoś wróci wszystko do normy.Nie wiadomo tylko co dalej z tą pogodą, miejmy nadzieję ,że już się wypadało.Kinia , życzę Ci dużo, dużo optymizmu, siłi pogody ducha, Trzymaj się
fanclub "rumowy" :)
Obserwuj wątekOdp: O)
misia53