Dzisiaj w lesie stoczyłem zażartą walką z kleszczem...Skoczył na mnie...zrobiłem unik, nie trafił. Już myślałem, że mam spokój a ta cholera zaatakowała ponownie....skoczył na rękę i próbował się wbić ale nic z tego, trafił na miejsce gdzie dwa lata temu kapnął mi klej "kropelka" Klejowego pancerza nie pokonał. Gdy męczył się w jego przebiciu...z dziką satysfakcją ubiłem bestię. Z lasu wróciłem z tarczą, w chwale i glorii no i z koszykiem pełnym grzybów.
zmieniono 2 razy (ostatnio 12 wrz 2010 18:41 przez Bahus)
Ochrona przed kleszczami
Obserwuj wątekOdp: Ochrona przed kleszczami
Bahus