Fairy kupiłam pierwszy raz kilka miesięcy temu. Wybrałam sensitive, gdyż wszystkie płyny do mycia naczyń strasznie wysuszały mi skórę. Postanowiłam jednak wcześniej wykorzystać do końca płyn, który kupowałam od lat. Tak się jakoś złożyło, że po Fairy sięgnęłam dopiero w dniu przeprowadzki i po umyciu nim podłogi, zostawiłam biedaka na starym mieszkaniu Kolejną butelkę- półlitrową cytrynkę kupiłam przy okazji konkursu wielkanocnego, który okazał się dla mnie szczęśliwy (postawiłam na butelkę półlitrową, gdyż jest ona w mojej ocenie o wiele bardziej praktyczna- litrową ciężko mi utrzymać w ręce i dozować z niej niewielką ilość płynu). Oprócz blendera i książki otrzymałam 4 litrowe butelki płynu do mycia naczyń Fairy: cytrynę, jabłko, sensitive i pomarańcze z granatem. Do przetestowania otrzymałam natomiast cytrynę i sensitive. Postanowiłam jednak wypowiedzieć się na temat wszystkich 4 zapachów. Cytryna, wbrew wielu pozytywnym tutaj opiniom, jest w mojej ocenie najsłabszym punktem tej rodzinki i ja wyczuwam w jej zapachu małą nutę sztuczności. Sensitive charakteryzuje się delikatnym rumiankowym zapachem, który jest bardzo przyjemny. Jabłko i pomarańczę z granatem miałam natomiast ochotę wypić po ich powąchaniu. Są świeżutkie, a zapach jabłka przypomina mi zielone owoce z czasów dzieciństwa. Już niebawem porównam, jak te 4 produkty poradzą sobie z umyciem moich naczyń i nie tylko...