Dla mnie najmniejszą przyjemnością w jedzeniu i jego przygotowywaniu jest zmywanie. Niby proste, szybkie danie, a potem caaaały zlew garów do pozmywania... Po dobrym jedzonku najlepiej się położyć
Hi hi - też tak mam . Dobrze że u mnie w domu porozumienie twórcze . Ja gotuję - latam z miseczkami na okno- przekładam w inne miseczki bo może będzie ładniej i potem po jednym kotlecie jest 10 talerzyków - ale za to Mama potem mówi ,, ale się nabiegałaś ,, usiądź sobie a ja pozmywam
- w to mi graj .
A ,, litanię ,,Luny19 w pełni popiera - nie kupuje nic co jest zafoliowane ( mięso ) bo na tacce to cudo a w domu strach psu dać . Koperek i pietruszka padaja po 2 godzinach ( to znaczy do posypania sie nadają a do dekoracji już nie .
A lodówkę to chyba trzeba by szklanną mieć - bo wszysy tylko otwierają i gapią się ( ,, co by tu zjeść ,,)
A tak w ogóle jest fajnie
Co nas wkurza w jedzeniu...
Obserwuj wątekOdp: Odp: Co nas wkurza w jedzeniu...
Babciagramolka
Hi hi - też tak mam . Dobrze że u mnie w domu porozumienie twórcze . Ja gotuję - latam z miseczkami na okno- przekładam w inne miseczki bo może będzie ładniej i potem po jednym kotlecie jest 10 talerzyków - ale za to Mama potem mówi ,, ale się nabiegałaś ,, usiądź sobie a ja pozmywam
- w to mi graj .
A ,, litanię ,,Luny19 w pełni popiera - nie kupuje nic co jest zafoliowane ( mięso ) bo na tacce to cudo a w domu strach psu dać . Koperek i pietruszka padaja po 2 godzinach ( to znaczy do posypania sie nadają a do dekoracji już nie .
A lodówkę to chyba trzeba by szklanną mieć - bo wszysy tylko otwierają i gapią się ( ,, co by tu zjeść ,,)
A tak w ogóle jest fajnie