Nauczyłam się od Babci i Prababci :
--Że to życie uczy nas gotowania a najlepszym kucharzem jest głód .
--Że nie wolno pozwolić by sytuacja życiowa zmusiła nas do ,,odpuszczenia " sobie i zwalania na biedę złego odżywiania . To nie brak kasy decyduje o tym że źle jadamy a brak chęci i lenistwo.
--Że można zrobić przyjęcie podając zupę z pokrzyw , pierogi z kaszanką ,, ziemniakami , kaszami - paszteciki z soczewicą , sałaty z ziół łąkowych itp itd.
--Że nie wolno marnować żywności bo nigdy nie wiadomo czy kiedyś nie będziemy marzyć o kromce chleba ( mozna ją ususzyć i zrobić bułke tartą - można zrobić grzanki , można zrobić zapiekanki)
-- Że po prostu trzeba kochać gotowanie bo bez tego będzie to dla nas mordęga
-- Że kuchnia to pierwsze miejsce w którym możemy oszczędzić ( bez negatywnego wpływu na smak ) lepiej niż na lokacie
Zgadzam się, oj tak! Można wręcz powiedzieć, że wszystkie kolejne myślniki wywodzą się w zasadzie od tego pierwszego myślnika - tylko ktoś kto nie musiał oszczędzać czy dbać o zdrowie przez jedzenie może nie być tego wszystkiego świadomy...
Co wiecie od waszych Babci?
Obserwuj wątekOdp: Odp: Co wiecie od waszych Babci?
Sathi
Zgadzam się, oj tak! Można wręcz powiedzieć, że wszystkie kolejne myślniki wywodzą się w zasadzie od tego pierwszego myślnika - tylko ktoś kto nie musiał oszczędzać czy dbać o zdrowie przez jedzenie może nie być tego wszystkiego świadomy...