Znam, znam...a w sklepie rybnym filety ale Bismarck-))), zeby chociaż dorsz solony...gdzie tam, panga biała, panga różowa-)) kostka z mintaja i lody z morszczuka-) żyć nie umierać Ale tu komuny nie było , więc dalej sobie ponarzekam. Wybraliśmy to miasto bo moja druga połowa wędkuje a ja uwielbiam ryby i lipa. A tu nawet robaki na przynętę gryzą. Jest za to mnóstwo ślimaków, codziennie wdzierają mi się do domu i wyłażą znienacka. Najlepiej im wychodzi spacer w studzącej się zupie lub po naszykowanych na rano ubraniach do pracy! A może są jadalne? Ktoś wie? Są małe, długie, w kolorze krówki mlecznej a na pleckach mają siodełko. -))
Odpowiedz na/ edytuj kulinarny survival-:))) w moim nadmorskim Portsmouth
kulinarny survival-:))) w moim nadmorskim Portsmouth
Obserwuj wątekOdp: Odp: kulinarny survival-:))) w moim nadmorskim Portsmouth
kaja