To bylo w zeszlym roku,we wrzesniu,na obiad mial wpasc do nas kolega,wiec postanowilam,ze ugotuje fasolke po bretonsku,za ktora moj maz przepada.
Jak wszczyscy wiecie,groch sie dlugo gotuje,woda w miedzy czasie wyparowywuje,wiec co jakis czas dolewam,a mam zwyczaj dolewania wody z czajnika ktora jest przegotowana.
No i tak samo zrobilam wtedy,woda wyparowala,a czajniku byla jakas litra wiec ja dolalam do zupy.Tylko,ze pozniej jak juz fasolka byla gotowa,a ja czekalam na meza i goscia to sobie przypomnialam,ze odkamienialam czajnik specjalnymi tabletkami i z rozmachu ta wlasnie wode z rozpuszczonymi tabletkami,z rozpuszczonym kamieniem wlalam do zupy.Z obiadu byly oczywiscie nici,a teraz jak odkamieniam czajnik to pilnuje i zaraz ta wode wylewam
Odpowiedz na/ edytuj Moja największa kuchenna wpadka :)
Moja największa kuchenna wpadka :)
Obserwuj wątekOdp: Odp: Moja największa kuchenna wpadka :)
kinga
Jak wszczyscy wiecie,groch sie dlugo gotuje,woda w miedzy czasie wyparowywuje,wiec co jakis czas dolewam,a mam zwyczaj dolewania wody z czajnika ktora jest przegotowana.
No i tak samo zrobilam wtedy,woda wyparowala,a czajniku byla jakas litra wiec ja dolalam do zupy.Tylko,ze pozniej jak juz fasolka byla gotowa,a ja czekalam na meza i goscia to sobie przypomnialam,ze odkamienialam czajnik specjalnymi tabletkami i z rozmachu ta wlasnie wode z rozpuszczonymi tabletkami,z rozpuszczonym kamieniem wlalam do zupy.Z obiadu byly oczywiscie nici,a teraz jak odkamieniam czajnik to pilnuje i zaraz ta wode wylewam