No i znów wychodzi moje laictwo początkującego kucharza,,, A może poprostu do tej pory za dużo nad nożami nie myślałam.
Moja mama zaś ma tak, że ze wszystkich noży ma swój jeden, ukochany, którym robi dosłownie wszystko. Nawet nie odkłada go do reszty noży, leży odłożony na wierzchu i bardzo się matula gorączkuje kiedy stamtąd znika. I widzę, że do kuchennego szczęścia on jej naprawdę wystarczy.
Ja zaś mam pytanie do obeznanych z nożami - jaką firmę byście polecili, ale chodziłoby mi o to, aby ostrza nie tępiły się w zmywarce... Matula właśnie na to bardzo narzeka, że kilka myć w zmywarce i nożami można głaskać, a nie kroić. No chyba, że noży nie powinno się myć w zmywarce? (To proszę o uświadomienie. ) Niestety nie pamiętam teraz jakich to noży używa rodzicielka w kuchni, jakiej firmy.
Ja zaś używam też tego co jest, byleby ostre było. Jeszcze w czasach studenckich też była to spuściznowa zbieranina w miejscach najmu. Ale tam też spotykałam tak niepozorne, a dobre ostrza, że aż wstyd przyznać, że się chciało je wynieść ze sobą...
Noże w kuchni
Obserwuj wątekOdp: Odp: Noże w kuchni
Sathi
Moja mama zaś ma tak, że ze wszystkich noży ma swój jeden, ukochany, którym robi dosłownie wszystko. Nawet nie odkłada go do reszty noży, leży odłożony na wierzchu i bardzo się matula gorączkuje kiedy stamtąd znika. I widzę, że do kuchennego szczęścia on jej naprawdę wystarczy.
Ja zaś mam pytanie do obeznanych z nożami - jaką firmę byście polecili, ale chodziłoby mi o to, aby ostrza nie tępiły się w zmywarce... Matula właśnie na to bardzo narzeka, że kilka myć w zmywarce i nożami można głaskać, a nie kroić. No chyba, że noży nie powinno się myć w zmywarce? (To proszę o uświadomienie. ) Niestety nie pamiętam teraz jakich to noży używa rodzicielka w kuchni, jakiej firmy.
Ja zaś używam też tego co jest, byleby ostre było. Jeszcze w czasach studenckich też była to spuściznowa zbieranina w miejscach najmu. Ale tam też spotykałam tak niepozorne, a dobre ostrza, że aż wstyd przyznać, że się chciało je wynieść ze sobą...