fanclub "rumowy" :)

Obserwuj wątek

Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: O)

Mirka227
  • Mirka227

  • Posty: 269
  • Przepisy: 77
  • Artykuły: 0
misia53 napisał(a):

msewka napisał(a):

Doro napisał(a):

msewka napisał(a):

misia53 napisał(a):

msewka napisał(a):

misia53 napisał(a):

Ja trzymam rękę na pulsie i stawiam Wam ,bo widzę braki

No to ja sowietskoje igdristoje wybieram Misiu.Rosyjskie napoje wyskokowe musujące bardzo mi smakują.Chyba,że do rana nic nie zostało lub bąbelki uciekły

Cieszę się z tej decyzji ,bo przez 4 lata nie było amatora na sowietskoje

Rosyjskich "szampanów" wypiłam całe morze kilkanaście lat temu w Petersburgu, i od tej pory czasami w Polsce, na różne okazje.

Oj , tego ci zazdroszcze, mam na mysli St.Petersburg, chcialabym tam kiedys pojechac, szczegolnie w porze kiedy sa biale noceMusisz wiecej o tym napisac, a jak masz fotki to podziel sie nimi z Nami

Fotki musiałabym zeskanować, a nie bardzo mam na czym.Niestety wtedy nawet nie marzyłam o własnym komputerze.Białych nocy też nie widziałam, bo akurat nie w tym czasie tam przebywałam.
Jak na tamte lata to powiem,że miasto podobało mi się ogromnie.Wszędzie złocenia, zdobienia.Widziałam Pałac zimowy, Aurorę na Newie i wiele zabytków.Ale bez przewodnika to nie zwiedzanie.Nie miał nam kto opowiedzieć , co oglądamy i jaka historia wiąże się z różnymi miejscami.Mój tato był 2 lata na kontrakcie w Petrsburgu i w wakacje, gdy część jego kolegów wyjechała do Polski my zajęliśmy ich pokoje hotelowe.
Bieda była wtedy w Rosji i pamiętam,że mięso, alkohol i chyba papierosy też były na kartki.Raz gotowaliśmy kapuśniak na mięsie kupionym bez kartek i gotowało się ok.3 godzin a nadal było twarde i żylaste.A ziemniaki wielkości orzecha włoskiego obieraliśmy niewiele krócej.
Jako,że dwóch pracowników zostało z moim tatą, a byli z 10 lat starsi ode mnie to i zabrali mnie na dyskotekę i ich koledzy właśnie obwozili nas po mieście.Sama bym się nie odważyła ruszać w miasto.Polacy nie byli zbyt mile widziani, bo stać nas było na dużo więcej niż ich.Zdarzyło się,że Rosjanin dosiadł się do naszego stolika , najadł, napił a później napuścił kumpli,żeby zrobili z nami "porządek". Dobrze,że jeden Rosjanin był z nami i się dowiedział.Szybko musieliśmy opuścić lokal.W dodatku most zwodzony na noc jest podniesiony i noc spędziliśmy u jakiejś Rosjanki.Dziś mogę powiedzieć,że czasami człowiek ma więcej szczęścia niż rozumu.W końcu w obcym państwie różnie mogły się skończyć takie eskapady.
Ale po jednym , bo od tego gadania w gardle mi zaschło.

Takich opowieści mogłabym słuchac i słuchać

Ewcia, to co zobaczyłaś tego nikt Ci nie zabierze - szczęściara!

Odpowiedz na/ edytuj fanclub "rumowy" :)