Heh pralinki- te ktore ja zrobilam po raz pierwszy w zyciu z polewy czekoladowej nie wyszly az tak najgorzej hehe co prawda dwie za szybko wyjelam i sie rozpadly ale pozostale ok:-P pewnie z czekolady trudniej sie robi... Ale tez sprobuje ;-)
Jeśli mogę Ci coś doradzić to nie smaruj foremek olejem. On sprawia, że foremka jest śliska i czekolada się jej "nie chwyta" tylko spływa na dół.
Foremki smaruje się olejem przy wypiekach
Dziekuję za radę ;-) gdy jednak nie posmarowalam dwoch foremek to pralinki rozpadły się dlatego je posmarowałam by ułatwić wyjmowanie ;-)
Jeny, żeby takie podejście miała każda matka to ile szczęśliwszych dzieci chodziłoby po świecie:-)
Za wcześnie je wyjmowałaś lub za cieniutko posmarowałaś foremki. Warstwa czekolady w foremce powinna mieć około 1-1,5 mm grubości. Gdy jest zbyt cieniutka pęka.
Moja córka, która ma 5 lat robiła ostatnio czekoladki z nadzieniem kokosowym. Uparła się, że jedna warstwa czekolady wystarczy Jest dzieckiem i ma prawo Tym bardziej, że uczy się na swoich własnych błędach Przy wyjmowaniu czekoladki pękały. Zostawiłam je wiec na całą noc w lodówce, by czekolada stała się jeszcze bardziej twarda. Dopiero następnego dnia czekoladki udało się wyjąć z foremki bez większych problemów. Mam zdjęcia tych czekoladek razem z ich autorką
Czekolada nie znosi "obcych"dodatków. Wystarczy odrobina czegoś co do niej nie pasuje, a potrafi się tak "zdenerwować", że jest niepodobna do tego czym była wcześniej, a przywrócenie jej do pierwotnej formy jest niemożliwe.
Wiem to ponieważ metodą prób i błędów próbowałam barwić czekoladę. Wiem, że są specjalne barwniki do niej, ale są dość drogie, a mi udało się znaleźć tańszy, a zarazem skuteczny sposób barwienia jej.
Olej był jednym z pierwszych "materiałów" za pomocą którego chciałam zabarwić czekoladę. Nie udało się.
Pamiętaj też, że czekolada bez względu na zawartość kakao nie cierpi wody. Nawet jedna mała kropla wody, potrafi zniszczyć całą jej strukturę.
Od razu mówię nie jestem z wykształcenia cukiernikiem, nie pracowałam też w manufakturze, doszłam do tego sama. Nie chce się wymądrzać jeśli ktoś tak odbiera to co piszę. Chcę tylko podzielić się moimi spostrzeżeniami co do obróbki czekoladą.
Choć ja nie miałam problemów z czekoladkami to uważam Twoje wskazówki za bardzo cenne. I nie sądzę aby ktoś myślał, że się wymądrzasz. może dzięki twoim radom więcej osób powalczy z czekoladkami.
Zgadzam się w zupełności
Dziękuję Misiu za przydatne rady - nie uważam, że się wymądrzasz i bardzo dobrze, że dzielisz się swoją zdobytą na własnych doświadczeniach wiedzą - z całą pewnością to doceniam i cieszę się, że o tym napisałaś
Być może faktycznie te dwie czekoladki wyjęłam zbyt szybko hehe bo może "wyszła mi " w nich cieńsza warstwa czekolady niż w pozostałych - mam nauczkę
Natomiast o tym, że nie lubią wody też zdążyłam się już przekonać
Będę próbować dalej - nie poddam się na pewno
Dziękuję raz jeszcze
Zdolna ta Twoja córeczka hi hi - od małego uczy się od mamusi tego co najlepsze -kucharzenia
Netka, świetne nagrody hehe masz teraz materiały do kolejnych rewelacyjnych przepisów
Ona jeszcze się dobrze chodzić nie nauczyła, a z kuchni ciężko było ją przegonić. Zostało jej to do dziś Ma swoje własne sprzęty i działa Uwielbia piec ze mną ciasta i ciasteczka. Przy gotowaniu też pomaga. Jak miała trochę ponad roczek (15 miesięcy) w liście do Mikołaja poprosiła o mąkę, cukier, jajka i masło, bo chciała zrobić ciasteczka Oczywiście dostała to od Mikołaja Lalki i inne cuda się nie liczyły. Ona od razu zawlokła składniki do kuchni i czekała na mnie żebym jej pomogła przy robieniu ciasteczek
Hehehe ojj to musisz się strzec Misiu hehe bo jeszcze się okaże, że uczeń "przerośnie" mistrza! ;D
Jeśli będzie kochała robić to co robi to niech przerośnie
Najważniejsze, by spełniła swoje marzenia i została tym kim będzie chciała zostać. Jeśli jej pasją pozostanie gotowanie i pieczenie i będzie chciała to robić przez całe życie nie mam nic przeciwko. Jeśli tylko będzie szczęśliwa to będę ją wspierała z całych sił.
Wiem jak to jest jak podcina się komuś skrzydła i zabrania iść drogą, która jemu akurat najbardziej pasuje. Nie warto zmuszać dzieci, by szły drogą, która pasuje rodzicom. Takie coś obraca się później przeciwko rodzicom. A czasu cofnąć się nie da. Żal pozostaje.
Chwalimy się;
Obserwuj wątekOdp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Chwalimy się;
mala-madzia