Mamusia i tak natychmiast dostanie choroby morskiej, więc zaształujemy ją w forpiku, nie będzie przeszkadzać.
Psy żeglują. Znam kilka takich. żeglują również koty. Nawet chomiki, że o szczurach nie wspomnę. Nie ma problemu. Powiem więcej - zabiorę mojego pupilka - węża. Ma również 12 lat i nazywa się sznurówka. Na pewno się zaprzyjaźnią......
Laptop może być. Też podróżuję z laptopem, pomaga w nawigacji. A jak bedzesz przesadzała z klepaniem w lapka to dostaniesz karniaka czyli pisanie kroniki rejsu.
A leki możesz zabrać. - I tak nie będziesz zażywać. Morze daje taki power, że leki przestają być potrzebne. Znajomkowi sztorm wyleczył woreczek żółciowy. Kiwało tak, że zapomniał co go boli i dlaczego. Inna sprawa że od tego kiwania dostał torsji i uświnił sobie wszystkie ciuchy.
Ale w sumie i tak zadowolony, bo rzyganie w końcu mu przeszło, a bóle woreczka jednak nie powróciły. Więc per saldo jest na plusie.
Na marudzenie jestem uodporniony - żonaty jestem. A kolega ma wadę słuchu. Więc OK.
Wypływamy w lipcu. :d
zmieniono 3 razy (ostatnio 10 maj 2012 11:51 przez Madro)
Odpowiedz na/ edytuj Potrzebny mi PROSTY przepis na rybę. pomocy !
Potrzebny mi PROSTY przepis na rybę. pomocy !
Obserwuj wątekOdp: Odp: Odp: Odp: Potrzebny mi PROSTY przepis na rybę. pomocy !
Madro
Mamusia i tak natychmiast dostanie choroby morskiej, więc zaształujemy ją w forpiku, nie będzie przeszkadzać.
Psy żeglują. Znam kilka takich. żeglują również koty. Nawet chomiki, że o szczurach nie wspomnę. Nie ma problemu. Powiem więcej - zabiorę mojego pupilka - węża. Ma również 12 lat i nazywa się sznurówka. Na pewno się zaprzyjaźnią......
Laptop może być. Też podróżuję z laptopem, pomaga w nawigacji. A jak bedzesz przesadzała z klepaniem w lapka to dostaniesz karniaka czyli pisanie kroniki rejsu.
A leki możesz zabrać. - I tak nie będziesz zażywać. Morze daje taki power, że leki przestają być potrzebne. Znajomkowi sztorm wyleczył woreczek żółciowy. Kiwało tak, że zapomniał co go boli i dlaczego. Inna sprawa że od tego kiwania dostał torsji i uświnił sobie wszystkie ciuchy.
Ale w sumie i tak zadowolony, bo rzyganie w końcu mu przeszło, a bóle woreczka jednak nie powróciły. Więc per saldo jest na plusie.
Na marudzenie jestem uodporniony - żonaty jestem. A kolega ma wadę słuchu. Więc OK.
Wypływamy w lipcu. :d